W wywiadzie dla tygodnika “Sieci” przewodniczący KRRiT opowiadał o wyzwaniach z jakimi państwowa instytucja musi mierzyć się w dobie internetu. W rozmowie Świrski wspomniał również o swoich obowiązkach, jakimi są nadzór oraz kontrola przestrzegania prawa przez nadawców.
– Ktoś musi powiedzieć nadawcom, że będzie reakcja na język nienawiści, poniżanie współobywateli, grup społecznych, próbę promowania obrzydliwości, pornografii. I są już pierwsze efekty tych działań. Jeden z nadawców po nałożeniu na niego kary finansowej zrezygnował z polskiej wersji programu, który pod hasłem “magii nagości” prezentował treści uznawane za nieobyczajne
– podkreślił szef KRRiT.
– Opinie mogą być dowolne, ale fakty muszą być prawdziwe, nie mogą być wymyślane, nie mogą być fake newsami. Jeżeli środowisko dziennikarskie i nadawcy nie będą tej zasady pilnowali, ich wiarygodność będzie tylko malała. Podobnie jak trzeba przypomnieć o konieczności zwrócenia się do osoby, o której się opowiada, pisze z prośbą o odniesienie się do zarzutów, komentarz, zajęcie stanowiska. Ona ma prawo odmówić, ale musi mieć taką możliwość
– przekonywał pisowiec.
– Bo jeżeli ludzie mają fałszywe informacje, podejmują na ich podstawie błędne decyzje. Weźmy sprawę rzekomego zatrucia Odry rtęcią, podobno na 100 lat. Okazało się to wyprodukowanym w Niemczech, powielonym w Polsce fake newsem. A przecież taka informacja mogła wpłynąć na setki decyzji życiowych, gospodarczych, już nie mówię o możliwości wywołania paniki. Jako regulator rynku mówię nadawcom otwarcie: wasze opinie mogą być dowolne, wasz stosunek do rządu jest mi obojętny, ale wasi reporterzy i prezenterzy muszą mówić prawdę, nie mogą kłamać co do faktów
– kontynuował.
Cenzura jest potrzebna, aby bronić Polaków?
W czasie rozmowy, przewodniczącego zapytano o możliwość nadzoru internetu. Jego zdaniem, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji powinna mieć uprawnienia do regulowania tego, co wolno w Internecie, a czego nie wolno. Dodał również, że tego typu projekty istnieją.
– Tak uważam. Nie po to jednak, by cenzurować, ale bronić praw Polaków i wolności słowa. Prawdziwie groźna cenzura to dziś bowiem ta, po którą sięgają wielkie koncerny technologiczne. One naprawdę mogą kogoś wyciszyć, wymazać i odebrać prawo głosu. Państwo polskie musi temu przeciwdziałać. Cenzura jest zakazana, a ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem cenzury w każdej formie
– skomentował.
– Takie projekty są, toczą się na ten temat dyskusje. Ja wyrażam swoje zdanie. Uważam, że najpilniejsze są reforma przepisów o sprostowaniach w Prawie prasowym, które obecnie nie działają, i uwzględnienie w tym systemie przekazów internetowych. Dziś zaatakowany człowiek nie ma realnej możliwości obrony, odpowiedzi. Jeżeli nawet wywalczy sprostowanie, to kosztem ogromnych nakładów na prawników i po kilku latach. Trzeba to zmienić
– zaznaczył Świrski.
źródło: Donald.pl