Suski przekonywał w Sejmie, że posłowie “nie mają drukarek”, toteż ważne poprawki w ustawach są zmuszeni pisać odręcznie, długopisem. Bliski współpracownik przywódcy mówił o tzw. ustawie wiatrakowej.
– Kiedy szedłem na komisję – mówił Suski – powiedziałem premierowi: muszę iść walczyć z wiatrakami – i się śmialiśmy. Ale my nie walczymy z wiatrakami, wręcz przeciwnie – ta ustawa otwiera drogę do inwestycji wiatrakowej, ale jednocześnie równoważy interesy inwestorów i obywateli, którzy prosili na wielu spotkaniach: nie pozwólcie znowu, żeby była ta wolna amerykanka, żeby nam w ogródkach stawiali wiatraki. I stąd poszukiwanie kompromisu
– powiedział poseł.
Co oznaczał kompromis, o którym napomknął bliski współpracownik Kaczyńskiego? Ręcznie napisaną poprawkę.
Suski chwali się ręcznie napisanymi poprawkami
– Wiatr czasem wieje w nocy, a słońce w nocy nie świeci
– mówił w Sejmie.
– Ja prowadziłem komisję. Trudno prowadzić i pisać. Tak wygląda praca w parlamencie. Piszemy na gorąco. Nie mamy tam komputerów, drukarek, tylko ręcznie ludzie piszą poprawki
– opowiadał Suski o swojej ciężkiej i wyczerpującej pracy.
Czym naprawdę była poprawka? Jak wskazuje “Rzeczpospolita”, ustawa będąca jednym z tzw. kamieni milowych do pozyskania środków z Krajowego Planu Odbydowy zawiera poprawkę, która… może zablokować wiele inwestycji. PiS przypomniał tym samym, że “antylegislacja” nie jest obca posłom grupy trzymającej władzę.
źródło: wiesci24