polskaracja.pl: Sopot nie stara się o prestiż. Czy prezydent Jacek Karnowski uważa, że późny PRL to wszystko, na co stać miasto?
źródło: Fot. YouTube

Sopot nie stara się o prestiż. Czy prezydent Jacek Karnowski uważa, że późny PRL to wszystko, na co stać miasto?

Miasto Sopot w 2015 roku ogłosiło przetarg publiczny na zagospodarowanie terenów nieopodal plaży. Rozległe 3 hektary trafiły w dzierżawę firmy Kojar. Ta przystąpiła do realizacji swojej oferty – wybudowania ośrodka dla fanów sportów wodnych z prawdziwego zdarzenia. Przez 8 lat w krajobrazie inwestycji pojawiło się trochę niedociągnięć. No a gdzie dociągnięcia?

To wie jedynie Miasto Sopot oraz przedsiębiorstwo Kojar Jan Jaroszewicz Józef Kowal spółka cywilna. Jak zauważają przyglądający się sprawie dziennikarze, ta powstać miała na krótki czas przed ogłoszeniem przetargu. Tereny, które wzięła w dzierżawę na wiele lat, znajdują się przy ul. Bitwy pod Płowcami 73-79. Miały tu powstać basen, tarasy, pole kempingowe z luksusami, plac zabaw dla dzieci, wypożyczalnia sprzętu do windsurfingu oraz mała serwisownia dla żeglarzy. Obserwatorzy zauważyli jednak, że ośrodek nie wygląda tak, jak powinien – czyli zgodnie z wizualizacjami z oferty.

Pracownicy MOSiR potwierdzili stan realizacji prac, podczas gdy w świetle zdjęć i filmów prace te nigdy nie zostały wykonane w sposób zgodny z ofertą. Co więcej, samo miasto – odnosząc się do skargi, która wpłynęła do prezydenta Jacka Karnowskiego, a która jest obecnie przedmiotem postępowania Regionalnej Izby Obrachunkowej – prosi o materiały filmowe, które miałyby udowodnić, że prace Kojaru nie przebiegły w sposób taki, jak trzeba. Miasto Sopot materiały już dostało. Teraz ruch po stronie Prezydenta Karnowskiego.

– podawało DoRzeczy.pl.

“Budynek nigdy nie powstał”

Zgodnie z “opisem technicznym architektoniczno-budowlanym do projektu koncepcyjnego zagospodarowania terenu pod kemping” na miejscu znaleźć się miało:

50 stanowisk dla kamperów z przyłączem energii elektrycznej. Oprócz tego firma miała podjąć się stworzenia wypożyczalni sprzętu do sportów wodnych oraz miejsca do dokonywania drobnych napraw dla żeglarzy. Na terenie nieruchomości miał również zostać wzniesiony budynek z basenem, tarasami, barem i placem zabaw dla dzieci. Co więcej, strefa miała być przyjazna dla osób z niepełnosprawnościami

– dowiadujemy się.

Basen z tarasem oraz pozostałe atrakcje miały powstać w ramach budynku B2. Ten, jak twierdzą dziennikarze oraz sygnaliści, nigdy nie został wybudowany.

W jego miejsce, zgodnie z publicznie dostępnymi informacjami pozyskanymi z portalu YouTube.com, ustawiony został mały, tymczasowy basenik, na próżno natomiast w ogóle szukać baru i rozległych eleganckich tarasów

– czytamy.

Gdzie dociągnięcia?

Zdaniem sygnalisty, który wysłał skargę do samego prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego, nastąpiły wyraźne przesłanki ku temu, by miasto rozwiązało umowę z Kojar, i to w trybie natychmiastowym. Ta przewidywała bowiem taki scenariusz w przypadku niezrealizowania oferty. Tak się jednak nie stało. Samemu miastu zdaje się nie zależeć na tym, aby atrakcyjne tereny nieopodal luksusowych hoteli zatętniły w sezonie życiem i przyciągały ludzi z całej Polski. Turyści nie poczują się zachęceni widokiem, o jakim mówią niezadowoleni informatorzy.

Kemping wykorzystywany jest jako pole namiotowe oraz miejsce na kampery, które ustawione są gdzie popadnie, bez żadnego zaplanowania ich rozstawienia. Sama wizyta na terenie kempingu pokazuje, że spółka zainteresowana jest wyłącznie kwestią maksymalizacji zysku. Zamiast Wersalu jest późny PRL. To, co zostało obiecane w ofercie z wizualizacją, nie zostało wykonane

– ocenia niezwykle krytycznie informator, na którego powołują się dziennikarze.

A mówimy nadal o 3 hektarach, za dzierżawę których firma Kojar płaci miesięcznie raptem ok. 6 tysięcy złotych czynszu. Wprost padają zarzuty, że miasto na umowie traci. Za podobną powierzchnię inni nieraz otrzymują bajońskie sumy. A pieniądze przydałyby się mieszkańcom…

Jak już wskazano powyżej, po upływie okresu dzierżawy prace wykonane przez Kojar miały przejść na własność Miasta Sopot – co ma stanowić wartość dodaną dla miasta i stanowić swoistą rekompensatę za skandalicznie niski czynsz. Wychodzi na to, że przedstawiciele Kojar poczynili oszczędności kosztem wszystkich mieszkańców Sopotu poprzez płacenie niskiego czynszu i ze względu na brak sfinansowania budowy budynku B2. Miasto nie chce natomiast rozwiązać niekorzystnej dla siebie umowy i z jakiegoś powodu chroni dzierżawcę. Dlaczego? To pozostaje do ustalenia

– czytamy w artykule na dorzeczy.pl.

Miasto nie stara się

Ani wyegzekwować na Kojarze wykonania oferty zgodnie z wizualizacją, ani szybko odpowiadać na pytania w trybie prasowym. Tutaj wręcz widać namacalną niechęć urzędników do poruszania niewygodnej kwestii terenów przy ul. Bitwy pod Płowcami 73-79.

W całej sprawie największe zdziwienie budzi chyba fakt, że oficjalne organy miejskie przekonują, iż budynek B2 nie miał nigdy powstać. A powstał! Wskazywać miała na to kontrola MOSiR, którego pracownicy wzniesienie nieistniejącego budynku kilka lat temu potwierdzili.

Jak przekonuje przedstawiciel miasta – „w ofercie nie ma budynku B2”. Ma się to jednak nijak do kontroli MOSiR, którego pracownicy potwierdzili powstanie budynku B2, nie wspominając już o dokumentach ofertowych spółki i projekcie koncepcyjnym, w których budynek B2 widnieje. Te kwestie będą musiały zostać wyjaśnione przez Regionalną Izbę Obrachunkową i inne organy

– podaje serwis informacyjny.

Sprawa naprawdę wywołuje niemałe zamieszanie i trąci komediami Barei. Miasto przyjęło bowiem intrygującą narrację.

Nie znajdujemy podstaw do wypowiedzenia umowy dzierżawy, gdyż dzierżawca wywiązuje się z realizacji Umowy

– kontruje wątpliwości dziennikarskie Sekretarz Miasta Sopotu Wojciech Zemła.

Źródło: DoRzeczy.pl

+1
2
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
2
Udostępnij:

Autor

Dariusz Kloch

Koneser dań serwowanych na ostro, najlepiej w okolicznym chińczyku. Zaciągnięty na ten świat w celu harówy za miskę ryżu w charakterze taniej siły roboczej.
Pasjonat sumiennej obserwacji cyrku wokół.

Zobacz również