Bąkiewicz - polskaracja.pl
źródło: fot. youtube/oko.press/Gazeta Wyborcza

Bąkiewicz to gołodupiec w sensie moralnym. Już przegrał, tylko sam jeszcze o tym nie wie [OPINIA]

Kampania Bąkiewicza jest prowadzona w sposób karykaturalny. Umówmy się – pewne chwyty działają, ale przy tej “twarzy” postawienie na kreację wizerunku statecznego gospodarza wypada i śmiesznie, i strasznie. Ale kiedy los twoich finansów zależy od żoliborskiego satrapy – przebijesz nawet samego siebie w moczeniu się w wyborczym szambie.

Bąkiewicz przykleił się mocno do milionera “dojnej” zmiany, Janusza Kowalskiego, aktualnie, wręcz przypadkiem pełniącego funkcję wiceministra rolnictwa. Chemię między obydwoma pisowcami widać – ten “starszy szarżą” instruuje mniej obeznanego kolegę, jak należy mówić do tłuszczy, jakie białe koszule dobierać, jak zakasywać rękawy. Bąkiewicz nabrał też nieco ogłady – zrezygnował z knajackiego, ulicznego języka na rzecz partyjnego bełkotu. Który z informacją ma niewiele wspólnego, bowiem niedawno post-nacjonalista zaczął ględzić i powtarzać farmazony, jakim to Partia jest gwarantem jeżeli chodzi o ochronę polskiego rolnika.

Bąkiewicz, o zgrozo, obrońcą rolników

Polski rolnik miał już okazję się przekonać o dobrodziejstwie pisowców – patrząc, jak jego plony gniją, a kraj zalewa zarobaczone zboże techniczne z Ukrainy. Problemu tego nie rozwiązał ani były już minister Kowalczyk, ani jego następca Telus.

Bąkiewicz jednak wie, co robi – zabiega o głosy tych, którzy co prawda na wsi mieszkają, ale gospodarstwa nie mają, bo ich nie stać. Czyli z przedsiębiorczością za pan brat nie są. Ale elektorat ten wie, że rolników władza wspierać musi – dlatego też wszelkie nośne hasła o rzekomym wsparciu Partii przyjmuje bezrefleksyjnie, lecz entuzjastycznie. To się w tym biednym, prowincjonalnym światku przekłada na głosy.

Bąkiewicz kapciowym Suskiego

Kandydat grupy trzymającej władzę z numerem 18 pozostaje zupełnie oddany Partii oraz komunikuje się z wyborcami codziennymi przekazami dnia. Kiedy trzeba dopie*dolić światowej sławy reżyser Agnieszce Holand, dopie*ala jej. Kiedy trzeba obsrywać film, który premiery kinowej w Polsce nie miał, obsrywa go z zapałem równemu temu, jak zagłuszał przemowy powstanek warszawskich. Umówmy się – dzieła poruszające tematykę humanizmu typowi, który został skazany przez sąd za atak na kobietę – są z natury obce. To trochę tak, jak wymagać przeczytania lektury od najgorszego ucznia w klasie. Niby można się łudzić, lecz koniec końców większego zdziwienia nie ma.

Bąkiewicz to rasowy, wręcz podręcznikowy spadochroniarz. Wrzucony na listę radomską, musi udawać, musi objeżdżać dożynki, odsłaniać pomniki, kłaść kwiaty i robić inne pierdoły, by ciemny lud widział. Kiedy występował jako “silny facet” lub uliczny fanatyk zdzierający gardło i wrzeszczący o upadku obyczajów i zgniliznie moralności – wypadał przekonująco. Kiedy został zmuszony do noszenia teczki za Suskim – zaliczył jednak degradację. I to niemałą, bowiem gość który bądź co bądź porywał tłumy stał się kapciowym Suskiego. Tak, tego Suskiego. Wśród dawnych sympatyków i znajomych narodowców “obciach” – na to groteskowe zjawisko – to dosyć łagodne określenie. Częściej bije się w poważniejsze tony, mówiąc o zdradzie.

Protegowany owego tytana intelektu, kiedy trzeba pójść na mecz Radomiaka Radom w celu siermiężnego budowania wizerunku “polityka przyjaznego sportowi” czy “równego gościa” wywiązuje się z zadania słabo. Ponieważ w ferworze gry wypada niewiarygodnie – szczerzy się do aparatu w momencie, gdy “lokalsom” na trybunach do śmiechu nie jest. Towarzyszący mu kolega z “Mediów Narodowych”, przedstawiający się za dziennikarza ze swoim parciem na szkło dopełnia dzieła zniszczenia. Kibice kręcą nosami i plują na pozera. Pytają, czy kibicowałby innemu klubowi, gdy byłoby trzeba.

Bąkiewicz to gołodupiec w sensie moralnym

Jeszcze gorzej jest z rozdawaniem ulotek i materiałów promocyjnych – twarze zaczepianych przez Bąkiewicza przechodniów wykrzywia spazm zniecierpliwienia, zniesmaczenia, zażenowania, a niekiedy nawet złości. Usta chcą wypowiedzieć słowa, które kotwiczą się w umysłach tych biednych ludzi, lecz przyzwoitość mowę odbiera. “Myślę sobie, pójdę dalej, szkoda nerwów” – wyjawia jeden z mieszkańców Radomia, który miał nieprzyjemność skonfrontować się z rodzynkiem PiS. Są jednak opinie ostrzejsze. I tutaj nie trzeba “zasięgać języka” – wystarczy wejść na oficjalny profil Bąkiewicza w serwisie X, dawniej Twitter.

Z pewnością jest to jeden z najbardziej znienawidzonych profilów w Polsce. Bluzgi, wyzwiska, “szpile” i krytyka to tam codzienność. Ale czy jest sens prowadzić kulturalną debatę podpartą argumentami z takim człowiekiem? Po drugiej stronie jest przecież “przekaz dnia” i cały wachlarz pisowskich kłamstw. W dodatku realna groźba użycia przemocy – i chyba właśnie to generuje wobec Bąkiewicza największą nienawiść. Strach, lęk, wybieg, obrona konieczna. Ludzie nie lubią faszystów. I chyba nie chcą też, by pobierali diety poselskie, jak gdyby nigdy nic.

Bąkiewicz zrobi w tym momencie wszystko, co mu nakaże PiS. Dlaczego? Ponieważ wie, że Sejm jest dla niego trampoliną do lepszego życia. Jako bankrut jest gołodupcem w sensie moralnym uzależnionym od dobrej woli prezesa i publicznej kasy. To działało w ostatnich latach – stowarzyszenia pod jego rządami wyciągnęły miliony z Funduszu Patriotycznego, który z patriotyzmem wspólnego niewiele miał. Wiążąc swój los z pisowcami, ex narodowiec z Pruszkowa musi im służyć. Twarzy już nie straci, bo nigdy jej nie miał i nie chodzi o samą “kontrowersyjną”, umówmy się, aparycję. Niezależnie od tego, czy Bąkiewicz do Sejmu się wślizgnie czy nie – on już przegrał, oddając duszę i wizerunek przywódcy. A z Kaczyńskim współpracy nie ma – jest jedynie ślepe posłuszeństwo. Za wszelką cenę. No i na końcu współudział i obywatelskie rozliczenie.

źródło: X

+1
12
+1
1
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
Udostępnij:

Autor

Dariusz Kloch

Koneser dań serwowanych na ostro, najlepiej w okolicznym chińczyku. Zaciągnięty na ten świat w celu harówy za miskę ryżu w charakterze taniej siły roboczej.
Pasjonat sumiennej obserwacji cyrku wokół.

Zobacz również