Podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez polityków obozu władzy i przedstawicieli Lasów Państwowych, dyrektor generalny tej instytucji wprost poparł obóz władzy i grzmiał, że “jesteśmy silni, jesteśmy gotowi, żeby wygrać tę wielką batalię wyborczą” jesienią 2023 roku. Tymczasem art. 231 § 1 k.k [Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza] stanowi: “Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Politycy Solidarnej Polski (SP, partia prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, koalicjanta PiS) wraz z przedstawicielami Lasów Państwowych (LP) zorganizowali konferencję prasową poświęconą projektowi “W obronie polskich lasów”. Podczas występu starali się przekonać wyborców, że Lasy Państwowe są zagrożone i ocalić je może tylko inicjatywa polityków SP, tym samym podpromowali swój partyjny szyld. Przypomnijmy, że LP to instytucja, która została obsadzona głównie przez ludzi powiązanych z partią Ziobry (więcej na temat wpływów ludzi Ziobry w LP piszemy niżej).
Siarka: Zbieramy podpisy pod “inicjatywą obywatelską”
Jako pierwszy głos zabrał członek Solidarnej Polski Edward Siarka, pełnomocnik rządu ds. leśnictwa i łowiectwa. Na początek postraszył wyborców, że Unia Europejska prowadzi “działania wymierzone bezpośrednio w naszej interesy i interesy polskich lasów”. Wspomniał o bliżej niesprecyzowanych “zapisach”, które “zmierzają do ograniczenia naszej suwerenności”, choć polityk nie wyjaśnił w jaki sposób to “ograniczenie” miałoby przebiegać. Twierdził, że istnieje ryzyko, aby obszar polskich lasów znalazł się “pod wpływem działań organów unijnych, które ingerowałyby w sposób gospodarki”.
– Stąd nasza akcja i uchwała rady ministrów, która wpisuje się w działania Solidarnej Polski
– wskazał.
– Został złożony wniosek do pani marszałek [Elżbiety Witek – red.] o rejestrację komitetu, który będzie zbierał podpisy pod inicjatywą obywatelską, aby zmienić ustawę o lasach tak, aby wszystkie te zapisy, które zmierzają do ograniczenia naszej suwerenności, wszystkie te zapisy, które dotykają naszych kompetencji zwłaszcza gospodarki leśnej były odpowiednio na poziomie prawa chronione
– tłumaczył Siarka.
Wspomniał o zbieraniu podpisów pod “inicjatywą obywatelską”, której celem ma być zmiana ustawy. Dlaczego ludzie Ziobry nie przedstawią swojego projektu zmiany ustawy w Sejmie? Przecież tworzą obóz władzy, który posiada sejmową większość, a tym samym może przegłosować każdą ustawę. Nasze źródło z Solidarnej Polski informuje, że ludzie Ziobry już przewidują scenariusz, w którym do wyborów pomaszerują samodzielnie, a nie jak dotychczas wspólnie z PiS i jego partiami satelickimi. Omawiana “inicjatywa obywatelska” rzekomo w obronie LP, ma w rzeczywistości służyć zgromadzeniu podpisów, których Solidarna Polska będzie potrzebowała do rejestracji własnego komitetu wyborczego, na wypadek gdyby Jarosław Kaczyński zadecydował o usunięciu ludzi Ziobry z wyborczej koalicji.
Oczywiście oficjalnie politycy Ziobry przedstawiają ten plan jako “obywatelską inicjatywę”, której celem ma być “obrona suwerenności” i “obrona naszych interesów gospodarczych” – jak wskazał Siarka.
Woś przekonuje: LP są zagrożone, dlatego ruszamy ze zbiórką podpisów
Następnie wystąpił Michał Woś, członek Solidarnej Polski i wiceszef w ministerstwie Zbigniewa Ziobry. Starał się przedstawić akcję jako oddolną inicjatywę, twierdząc, że o wsparcie jej przez polityków Ziobry zabiegali sami leśnicy.
– Są z nami leśnicy, którzy wysyłali tysiące wiadomości, tysiące maili wręcz, były setki telefonów, [z zapytaniami – red.] czy będzie inicjatywa, która będzie chroniła polskie lasy. I my do tego doprowadziliśmy
– przekonywał Woś.
Powtórzył, że SP wraz z przedstawicielami LP złożyła u Elżbiety Witek wniosek o powołanie “komitetu inicjatywy ustawodawczej”. Wspomniał, że projekt ustawy jest już przygotowany (ponownie pytamy: dlaczego politycy Ziobry po prostu nie przegłosują go w Sejmie, w którym współtworzą większość?) i podkreślił, że “ruszamy ze zbiórką podpisów“, które należy zebrać “jak najszybciej”, ponieważ – jak twierdził – “polskie lasy są zagrożone”.
– Unia Europejska, chcąc zmienić traktaty, ale też rozszerzając swoje kompetencje na forum interpretacji traktatów, chce doprowadzić do tego, że leśnictwo przestanie być kompetencją państw członkowskich, a stanie się kompetencją współdzieloną, kompetencją w której UE będzie realizowała interesy UE, a de facto interesy Niemców którzy UE rządzą
– straszył polityk.
Podkreślił dwukrotnie, że “na to nie ma zgody”. Następnie zaczął polemizować z autorami krytycznych artykułów, jeszcze zanim takowe się ukazały.
– To pokazuje że sprawa jest naprawdę poważna, że to nie jest tak – jak niektórzy z Państwa już zdążyli napisać – jakaś inicjatywa wyłącznie polityczna
– mówił.
Dalej stwierdził, że obóz władzy “realnie bije na alarm” i “realnie podejmuje działania”, które mają “zablokować zakusy UE”.
Szef LP bez ogródek: “Jesteśmy silni, jesteśmy gotowi żeby wygrać tę batalię wyborczą”
Najmocniej partyjny przekaz zaznaczył się w wypowiedzi nie polityka (przynajmniej formalnie) a funkcjonariusza publicznego – dyrektora generalnego Lasów Państwowych Józefa Kubicy, który dawniej pełnił funkcje m.in. wiceszefa Klubu Radnych PiS w sejmiku wojewódzkim.
Twierdził, że “od dobrych 30 lat” trwa “nagonka na LP”, a w przeszłości miały już miejsce próby “wywalania” i “kupczenia” LP. Z tego punktu zaatakował dawnych rząd Platformy Obywatelskiej i PSL, który miał dopuścić się “niechlubnego głosowania” aby “zrobić zmiany konstytucji, żeby z tym skończyć”. Dalej jasno poparł konkretną opcję polityczną.
– Bardzo się cieszę, że w tej chwili taka jest sytuacja że rząd Zjednoczonej Prawicy [ZjeP, koalicja tworzona przez PiS i Solidarną Polskę wraz z przybudówkami] poparł naszą inicjatywę w obronie polskich lasów (…) To świadczy jeszcze dodatkowo, że jesteśmy silni, że jesteśmy gotowi, żeby wygrać tą wielką batalię wyborczą 2023 jesień.
– grzmiał, kończąc swój wywód stwierdzeniem, że wskazana opcja “pokaże wielką, wielką swoją moc”, a “działania pewnych osób tylko pomagają w tej kwestii”.
Nie wiadomo czy słowa szefa LP o “wygrywaniu wielkiej batalii wyborczej” to zapowiedź zaprzęgnięcia kapitału LP do machiny wyborczej obozu władzy.
CZYTAJ TEŻ: [SONDAŻ] W jakim wypadku opozycja może liczyć na większość w Sejmie? IBRiS rozwiewa wątpliwości
Sieć wpływów Ziobry w LP
8 grudnia poseł Magdalena Filiks poinformowała Polaków o o wykryciu w Lasach Państwowych procederu “ustawiania konkursu, w którym rozdano 11 milionów złotych tylko dla podmiotów związanych z politykami Solidarnej Polski”. Chodzi o zorganizowany przez Lasy Państwowe konkurs “Drewno jest z lasu”, w ramach którego pieniądze otrzymały m.in. parafie z regionów, w których władzę trzymają politycy SP. “LP stają się kolejnym źródłem, przez które można z partyjnym zamysłem po prostu przepuścić pieniądze” – podkreśliła Magdalena Filiks.
10 grudnia parlamentarzystka podała kolejne ustalenia. Wyjaśniła, że celem konkursu wcale nie była promocja drewna i LP, a tak naprawdę chodziło o wyprowadzanie pieniędzy na podmioty powiązane z politykami Solidarnej Polski, ponadto umowy z beneficjentami publicznych środków “zostały tak skonstruowane, by nigdy nie można było rozliczyć beneficjentów z przyznanych pieniędzy”. Według relacji przedstawionej przez parlamentarzystkę, przewodnicząca Komisji Konkursowej – Ewa Jedlikowska (powiązana z SP) – wpływała na przebieg konkursu, wskazując wprost beneficjentów.
Magdalena Filiks i poseł Katarzyna Osos zapowiedziały złożenie w tej sprawie zawiadomienia do Najwyższej Izby Kontroli.
Źródło grafiki: Facebook/@FiliksMagdalena
Źródło: Facebook/@solidarnapl / polskaracja.pl
