Radny PiS z Lubartowa (woj. lubelskie) Krzysztof Żyśko został w listopadzie przyłapany na paleniu marihuany w toalecie budynku starostwa powiatowego. Co więcej, policja w jego domu odnalazła 160 gram zielonego kruszcu. Teraz zapalony pisowiec kaja się i przeprasza, ma też nadzieję na łagodną karę.
Krzysztof Żyśko to były radny grupy trzymającej władzę w Lubartowie, nieopodal Lublina. 23 listopada w środę, polityk PiS został przyłapany na paleniu marihuany w łazience urzędu, a konkretnie starostwa powiatowego. Kiedy sprawą zajęła się policja, w domu radnego służby odnalazły aż 160 gram marihuany. Ta “dilerska” ilość zielonego kruszcu wzbudziła niemałe kontrowersje i co ciekawe, nie skłoniła prokuratury do pozbawienia mężczyzny wolności. Dopiero po kilku tygodniach samorządowiec spokorniał, zawiesił członkostwo w partii oraz w Miejskim Klubie Radnych.
Radny PiS potraktowany łagodnie
Prokuratura postawiła Żyśce zarzut posiadania znacznej ilości nielegalnej substancji. Pisowiec na początku konsekwentnie nie przyznawał się do winy i odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Choć ilość zabezpieczonego towaru oszacowana na 160 gram przywodzi na myśl skojarzenia z dilerami, prokuratura… nie wystąpiła do sądu o areszt w sprawie Żyśki. Wobec entuzjasty narkotyków, organy zastosowały poręczenie majątkowe, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Pokora przyszła zbyt późno. W rozmowie z “Dziennikiem Wschodnim” radny bije się w pierś i przeprasza za nielegalną “inhalację”. Zapowiedział również, że jest gotów ponieść wszelkie konsekwencje. W tym celu 9 stycznia złożył do sądu w Lubartowie wniosek o samoukaranie. Za palenie marihuany w urzędzie oraz posiadanie 160 gram w domu, polityk PiS zaproponował dla siebie karę… roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
– Zrobiłem to z powodów osobistych. Z wiadomych względów uznałem, że rozwijanie uzasadnienia w tym przypadku jest zbędne. Myślę, że wszyscy wiedzą, o jakie powody chodzi
– wyjaśnił Krzysztof Żyśko.
Były już radny w wywiadzie odwoływał się chętnie do wiary.
– Dziękuję za wsparcie oraz okazaną mi życzliwość. Modlitwa oraz słowa otuchy, które spływają do mnie ze wszystkich stron, pozwalają mi spokojnie przeżywać ten kryzys
– podkreślił.
źródło: Dziennik Wschodni