Syn Witolda Pileckiego - polskaracja.pl
źródło: fot. youtube/Stowarzyszenie Auschwitz Memento - polskaracja.pl

Państwo wyceniło cierpienie rotmistrza Witolda Pileckiego na dużo niszą kwotę od oczekiwanej. Jego 90-letni syn walczył o 26 milionów

Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził 90-letniemu synowi Witolda Pileckiego 1,5 miliona złotych zadośćuczynienia. Andrzej Pilecki domagał się od Skarbu Państwa 26 milionów złotych. Wyrok wzbudził mieszane odczucia – nie brakuje głosów, że państwo potraktowało Witolda Pileckiego jak najemnika.

Andrzej Pilecki wnioskował o kwotę ok. 26 mln zł od Skarbu Państwa za krzywdy, które jego ojciec doznał od aparatu terroru PRL. Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził tytułem zadośćuczynienia kwotę 1,5 mln zł, zaś roszczenie w zakresie odszkodowania oddalił w całości.

Witold Pilecki wyceniony na 1,5 miliona złotych

Proces rozpoczął się w listopadzie 2022 roku. Przeciwko Pileckiemu stanęła prokuratura, przedstawiciel Skarbu Państwa oraz radca prawny prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. 90-letni syn bohatera nie stawił się na ogłoszenie wyroku, bowiem zabiegał o 26 milionów.

— Kwota ta ma naprawiać i rehabilitować krzywdy, a to historyczna chwila i proces, bo decyzja sądu mówi o tym, ile warte jest życie bohatera

— wskazywała przed rozprawą radczyni prawna Anna Bufnal, która reprezentowała syna rotmistrza Pileckiego w sądzie.

Prokuratura i Skarb Państwa twierdziły, że zaproponowane przez Andrzeja Pileckiego 26 milionów to suma zbyt wysoka. Organy państwa przypominały też, że w latach 90-tych, a konkretnie w grudniu 1990 roku spadkobiecy rotmistrza (żona rotmistrza Maria, córka Zofia i syn Andrzej) otrzymali odszkodowanie opiewające na kwotę 500 milionów ówczesnych złotych (przed denominacją). Kwota w czasie orzekania stanowiła “sumę za 40-letni okres pracy przeciętnego Polaka, czyli ponad 3 miliony złotych”.

— To było roszczenie przysługujące dzieciom oraz małżonce i o to odszkodowanie strony wystąpiły i je uzyskały. Natomiast to nie jest to samo odszkodowanie

— argumentowała Bufnal.

Pełnomocnik Andrzeja Pileckiego zauważyła, że wyrok w sprawie odszkodowawczej zasądzającej kwotę 500 mln zł w 1990 roku oparty był na kodeksie postępowania karnego. Jak wskazała jego brzmienie mówiło, że w razie śmierci oskarżonego prawo do odszkodowania przysługuje temu, kto w skutek niesłusznie wykonanego tymczasowego aresztowania utracił należne mu od uprawnionego z mocy ustawy utrzymanie albo stale dostarczane przez zmarłego utrzymanie, jeżeli względy słuszności przemawiają za przyznaniem odszkodowania.

Sędzia Łukaszewicz wyrok uzasadniła następująco:

— Sąd nie może dać 25 razy więcej niż innym naszym bohaterom

— mówiła.

Wyrok w sprawie zadośćuczynienia jest nieprawomocny, ale prokuratura zapewniła, że nie będzie się od niego odwoływać.

– Sędzia przede wszystkim skoncentrowała swoja uwagę na okresie bezprawnego pozbawienia wolności i na tych cierpieniach, których doświadczył pan Witold Pilecki. Zgadzamy się z tym, że patrząc wyłącznie przez pryzmat okresu pozbawienia wolności kwota, która została zasądzona (…) jeżeli nie jest kwotą wysoką, na pewno jest kwotą zauważalną. Czy jest dość godziwą? Tego rodzaju ocenę pozostawiamy państwu

– skomentowała w rozmowie z dziennikarzami mec. Anna Bufnal.

ZOBACZ TEŻ: Bąkiewicz chce wejść do waszych telewizorów. Jego nowy kanał w kablówce ma w pierwszym roku działalności kosztować nawet 2 miliony złotych

źródło: bankier.pl

+1
0
+1
0
+1
1
+1
0
+1
4
+1
0
Udostępnij:

Autor

Dariusz Kloch

Koneser dań serwowanych na ostro, najlepiej w okolicznym chińczyku. Zaciągnięty na ten świat w celu harówy za miskę ryżu w charakterze taniej siły roboczej.
Pasjonat sumiennej obserwacji cyrku wokół.

Zobacz również