Duda - polskaracja.pl
źródło: fot. Twitter

Duda skompromitował Polskę w Davos. Gigantyczna wpadka prezydenta, w tle słychać śmiechy i docinki zagranicznych dziennikarzy

Duda wziął udział w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Lokator Pałacu Prezydenckiego dopuszczony do najbardziej elitarnego grona, nie popisał się jednak swoją angielszczyzną.

Choć pan Duda bardzo starał się wypaść dobrze przed kamerami i łamaną angielszczyzną zainteresować audytorium, próby wyjścia z twarzą z kompromitującej sytuacji okazały się daremne.

Duda skompromitował Polskę

Prezydent gubił sie, miał problem z poprawną konstrukcją zdań w języku angielskim. Duda zacinał się i jąkał.

– Lepiej mówi większość  dzieci w podstawówce

– ocenia krytycznie portal wiesci24.pl.

Co więcej, Duda nieporadną angielszczyzną przyznał, że grupa trzymająca władzę w Polsce dokonuje stopniowego rozbrajania polskiej armii w celu dozbrajania Ukraińców.

– W tle nagrania słychać śmiechy i żarty dziennikarzy, którzy nie wytrzymują natłoku i „głębi” myśli pana Dudy

– zauważa serwis.

Światowe Forum Ekonomiczne w Davos to kolejne spotkanie najmożniejszych oraz ich reprezentantów. Choć oczy całego świata są zwrócone na szwajcarską gminę, większość najbardziej istotnych spotkań odbywa się za zamkniętymi drzwiami.

ZOBACZ TEŻ: Jeden procent najbogatszych ludzi świata zarobił podczas pandemii dwa razy więcej niż 8 miliardów zwykłych zjadaczy chleba

Komentarze

Pomijając zdolności językowe, najgorsze jest to, że ta postać nie jest świadoma co wypowiada na forum publicznym.

Stan naszej armii jest znany światu. Jednak trzeba być matołem, żeby mówić to publicznie, na międzynarodowym forum. Z jednej strony przełożony prezydenta mówi, że nie chce niemieckiej pomocy w obronie polskiego nieba, a z drugiej wychodzi ten “twardy” i mówi, że się rozbroiliśmy.

To, że zdecydowanie powinien mówić we własnym języku (choć wtedy krzyczy) to jedno, śmieszne i żenujące ale idiotyczne, bezmyślne wypowiedzi to już znak firmowy. No i ten śmiech, komentarze uczestników…

Pomijając istotę sprawy, tłumacz musi go dobrze znać, żeby się domyślać, co autor miał na myśli.

To jak mówi i się zachowuje to jedno ale to co plecie to jakiś dramat. W momencie, kiedy znajduje zainteresowanie swoją osobą, kompletnie puszczają mu hamulce co może powiedzieć a czego powiedzieć nie można. Nie znam się, ale wygląda mi to na jakiś defekt w rozwoju emocjonalnym.

Współczucie dla tłumacza.. A ten Nasz cały PAD to mógłby się w końcu nauczyć angielskiego na przyzwoitym poziomie, miał na to tyle lat, pół Polski z tego leje, a ten jak dukał, tak duka dalej.

Czy Prezydent 38 mil. kraju, w Europie, nie jest w stanie sobie zapewnić prywatnego nauczyciela, 3 razy w tygodniu po 1h, żeby się nauczyć angielskiego na poziomie komunikatywnym? Przecież to jest jakiś dramat. A jeżeli już to go przerasta, to niech skorzysta z tłumacza.

Problemem są te wielokrotne powtórzenia przyimków i spójników. Wystarczy sobie wyobrazić, że ktoś mówiłby do nas w ten sposób po polsku -> byłoby to bardzo męczące dla słuchacza. Jednocześnie PAD nie mówi tak w ojczystym języku, więc chyba dałoby się to przepracować.

źródło: Twitter

+1
0
+1
0
+1
9
+1
2
+1
1
+1
4
Udostępnij:

Autor

Dariusz Kloch

Koneser dań serwowanych na ostro, najlepiej w okolicznym chińczyku. Zaciągnięty na ten świat w celu harówy za miskę ryżu w charakterze taniej siły roboczej.
Pasjonat sumiennej obserwacji cyrku wokół.

Zobacz również