Kolejnym gościem Kuby Wojewódzkiego był znany aktor Artur Barciś. Podzielił się on osobistą historią, która pomimo swojego dramatyzmu rozśmieszyła prezentera.
Gwiazdor serialu “Ranczo” i “Miodowe lata” wspomniał o tym, że ze względu na swój niski wzrost był prześladowany w szkole, a rówieśnicy nie przepuścili żadnej okazji, by mu dokuczyć.
– Zdarzało się w podstawówce, że ktoś mnie bił. Ja obrywałem, bo nie miałem siły, żeby oddać. Byłem za słaby. Koledzy mieli taką zabawę – to było strasznie upokarzające – łapali mnie na korytarzu i wsadzali mnie na szafę. Wiedzieli, że ja z tej szafy nie zeskoczę, bo była za wysoka. Ja się bałem skoczyć i siedziałem na tej szafie… – mówił Artur Barciś.
Wojewódzki nie krył rozbawienia
Słowa te rozbawiły Kubę Wojewódzkiego i atmosfera szybko się popsuła. Aktor upomniał swojego rozmówcę, zaznaczając, że taka historia powinna raczej budzić współczucie niż politowanie.
– Bardzo śmieszne Kuba, naprawdę. Boki zrywać… Biedny chłopiec wsadzony na szafę płacze, bo nie może zeskoczyć na ziemię, a wszyscy się z niego śmieją i czeka, aż przyjdzie jakiś woźny lub nauczyciel – odpowiedział wyraźnie zirytowany Barciś.
– Ja się zemściłem, bo chodziłem do takiej podstawówki, w której była scena, z kulisami, z kurtyną. Zapisałem się do chóru szkolnego i tam śpiewałem najlepiej, więc zostałem solistą i jak kończyłem śpiewać albo mówić wiersz, to bili mi brawo. Oni też. I przestali mnie wsadzać na tę szafę. Sztuka uratowała mi życie – dodał aktor.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Taki wpis zamieścił Kacper Tekieli kilka dni przed śmiercią. Symboliczne zdjęcie
źródło: o2.pl