W ostatnich tygodniach jak grom z jasnego nieba media obiegła wiadomość o polskiej Madeleine McCann… a właściwie młodej kobiecie wierzącej, że nią jest. Oczy mediów z całego świata skierowały się wówczas na 21-letnią Julię Faustynę.
Bohaterka całego zamieszania utrzymywała wersję, że jest zaginioną dziewczynką. Uważała, że jej biologiczni rodzice nie są tymi prawdziwymi i domagała się przeprowadzenia testów DNA. Jej historia zyskała grono zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Tymczasem członkowie rodziny Julii od samego początku utrzymywali, że Julia kłamie i oczywiście Madeleine nie jest. Ponadto dodawali, że ta nie bierze leków i ma problemy natury psychicznej. Teraz w sprawę zamieszała się prywatna detektyw Fia Johansson, która została prawną opiekunką Julii Faustyny. Obie wyjechały do Stanów Zjednoczonych, gdzie doszło do przeprowadzenia testu DNA. Fia opowiadała, że szukała w Polsce tropów ws. Julii, m.in. w trzech różnych szpitalach. – Poszłam do pierwszego szpitala – nic. Poszłam do drugiego – nadal nic. Poszłam do trzeciego – też nic – opowiadała najwyraźniej nie mając świadomości, że tego typu dokumenty znajdują się w urzędach..
Są wyniki testu DNA
Badanie DNA potwierdza, że przodkowie Julii Wendell pochodzą z Polski, a 21-latka Madeleine McCann oczywiście nie jest. Ma za to korzenie polskie z domieszką rosyjskich i litewskich. Fia Johansson, znana również jako “perskie medium” potwierdziła, że jej podopieczna jest z całą pewnością Polką.
– Dziś otrzymałam pełnomocnictwo Julii. Legalnie i oficjalnie mogę podejmować decyzje dotyczące jej życia, zdrowia i dobra ogólnego. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich fanów i obserwujących Julii. Zła dla ludzi, którzy nie mogą jej już więcej wykorzystywać – mówiła detektyw.
Kiedy Johansson przedstawiła Julii wyniki badań ta “zalała się łzami”. Powiedziała, że powróci do Polski do swojego ojca, jednak z matką nie chce utrzymywać kontaktów.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Finlandia oficjalnie przyjęta do NATO. Jest reakcja Kremla
źródło: Polsat News / Interia / Instagram