Elon Musk kupił Twittera za 44 mld dolarów. Zrobił to w niecodziennym stylu, przynosząc zlew do siedziby firmy. Jest to częsty symbol memów w Stanach Zjednoczonych.
Kilka dni po przejęciu firmy zwolnił trójkę osób, w tym kobietę, odpowiedzialną za blokadę profilu Donalda Trumpa.
Reuters donosi, że około 3700 pracowników straci pracę. Redukcji doświadczy głównie zespół odpowiedzialny za moderację treści. Skala zwolnień jest znaczna, ponieważ chodzi nawet o połowę załogi. Intencją miliardera Elona Muska jest to, by wprowadzić więcej swobody wypowiedzi na platformie.
Wiele portali, politycznie zorientowanych lewicowo wieszczy bliski koniec portalu. Przedstawia sytuację w sposób emocjonalny, odnoszący się do samopoczucia pracowników. Nie brak tweetów ze wzruszeniami i smutnymi pożegnaniami.
Co więcej, powstaje już alternatywa dla Twittera, której przewodzi jeden z byłych pracowników serwisu społecznościowego.
O ogromie emocji, związanych z odejściem, możemy przeczytać na tej samej platformie. Dla przykładu, była już pracownik Twittera pisze:
“Ósmy miesiąc ciąży i dziewięciomiesięczne dziecko. Właśnie zostałam odcięta od dostępów do laptopa”.
“Wygląda na to, że jestem bezrobotny” – dodał inny.
Przejściowo Twitter zamknął swoje biura i odciął pracownikom dostęp do systemów wewnętrznych. Niektórym wydaje się, że jest to niecodzienne działanie. To w rzeczywistości bardzo standardowa praktyka. Firma ma dbać o swoje oprogramowanie, przyszłe projekty i wewnętrzną dokumentację. Żaden internetowy gigant nie pozwoli, aby były pracownik miał dostęp do systemów wewnętrznych i danych, które nie mogą ujrzeć światła dziennego.
W piątek pracownikom miały zostać przesłane informacje, czy zostali zwolnieni, czy też pozostają w zespole.
Treść e-maila, który został rozesłany we czwartek, brzmiała:
“Starając się umieścić Twittera na zdrowej ścieżce, w piątek przejdziemy przez trudny proces redukcji naszej globalnej siły roboczej”.
Reakcje byłych pracowników Twittera
“Wygląda na to, że jestem bezrobotny. Właśnie zostałem wylogowany zdalnie z mojego służbowego laptopa i usunięty ze Slacka” – poinformował na Twitterze Simon Balmain. W firmie pracował jako starszy menedżer ds. społeczności.
“Ostatni czwartek w biurze SF (San Francisco), gdy naprawdę ostatni dzień Twitter był Twitterem. Ósmy miesiąc w ciąży i dziewięciomiesięczne dziecko. Właśnie odcięto mi dostęp do laptopa” – dodała Rachel Bonn.
Byli pracownicy nie mogą pogodzić się ze swoim losem. Zapowiedzieli pozew zbiorowy przeciwko Twitterowi. Argumentują, ze firma przeprowadziła masowe zwolnienia bez wymaganego 60-dniowego powiadomienia. Naruszyła tym samym prawo federalne wraz z prawem stanu Kalifornia.
Reuters ocenił, ze pierwsze posunięcia nowego właściciela platformy można podsumować jako “chaos i niepewność”. Zwolnił on dyrektora naczelnego, dyrektora finansowego oraz dyrektora z działu prawnego. W rezultacie uszczuplił się dział reklamy i marketingu.
źródło: twitter, msn.com