Mołdawia została ogarnięta falą protestów. Mołdawianie żądają dopłat do rachunków za energię za okres zimowy oraz zachowania neutralności w sprawie wojny na Ukrainie. Według Agencji Associated Press za demonstracje odpowiedzialne są środowiska opłacane przez FR.
Przez ulice Kiszyniowa przeszły tysiące strajkujących obywateli. Protest został zorganizowany przez środowisko “Ruch dla Ludu” oraz prorosyjską partię Sor. Podczas wydarzenia można było usłyszeć hasła wzywające prezydent Maię Sandu do złożenia dymisji. Sami uczestnicy byli zwożeni do stolicy z całego kraju, co spowodowało sparaliżowanie ruchu ulicznego w Kiszyniowie.
– Walka z własnym narodem jest ostatnim schronieniem tyranów i początkiem ich upadku
– mówi Ilan Sor, lider prorosyjskiej partii Sor.
Sam Sor to 35-letni oligarcha ukrywający się w Izraelu przed mołdawskim wymiarem sprawiedliwości. Według doniesień, jest on odpowiedzialny za zdalną eskalację strajków.
Rosyjska próba destabilizacji Mołdawii?
– Wtorkowa demonstracja to drugi antyrządowy wiec w Kiszyniowie w ciągu dwóch tygodni, zorganizowany przez Sora w momencie, gdy krajowi zagraża destabilizacja
– informuje Assosiated Press.
13 lutego prezydent Sandu oświadczyła, że FR planuje obalenie legalnego rządu Mołdawii, co ma uniemożliwić wstąpienie kraju do Unii Europejskiej. Swój plan Rosjanie chcą zrealizować przy użyciu siły politycznej, która niejednokrotnie miała zostać zdelegalizowana. Obecnie partia Sor zajmuje 6 na 101 miejsc w parlamencie.
Kraj graniczy z wojną
Wtorkowe protesty poprzedziło wydalenie z kraju dwóch obcokrajowców mających prowadzić działanie wywrotowe na terenie Mołdawii. Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainie, Kiszyniów przyśpieszył proces uniezależniania się od Moskwy.
– Obywatele Mołdawii chcą żyć w wolności, dlatego starają się o członkostwo w Unii Europejskiej
– mówił podczas wizyty w Polsce prezydent USA Joe Biden.
Prezydent Mołdawii Sandu brała również udział w rozmowach z prezydentem Bidenem.
źródło: tvn24.pl