Donald Tusk miał paść ofiarą wynurzeń europosła Brudzińskiego, lecz nie pykło. Polityk grupy trzymającej władzę, oddelegowany na front europejski zaatakował byłego premiera za podniesienie wieku emerytalnego.
Brudziński zaatakował Donalda Tuska na poniedziałkowej konferencji prasowej. Europarlamentarzysta PiS nie spodziewał się jednak tego, że zostanie “zagięty” jednym krótkim pytaniem reporterki TVN24, Mai Wójcikowskiej.
Brudziński chciał zaatakować Tuska, ale…
Politycy ZjeP-u (Zjednoczona Prawica – dop. red.) uwielbiają żyć przeszłością i z niegasnącym zapałem przypominać o wszystkich błędach swoich poprzedników, nawet jeśli te rzeczywiście miały miejsce choćby i dekady temu.
– To 10 lat od momentu, kiedy (…) usłyszeliśmy od Polaków we wszystkich powiatach, jakim draństwem, świństwem, ze strony ówcześnie rządzących było podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia. Od mężczyzn słyszeliśmy cytaty rodem z Barei, odnoszące się do Tuska, że ten człowiek nigdy w życiu prawdy nie powie
– przekonywał Brudziński.
– Nie boimy się Tuska, Hołowni, Kosiniaka-Kamysza. Wręcz przeciwnie – czasami nas pusty śmiech ogarnia, jak ich słuchamy. Jedyne, kogo się boimy, to Polaków przy urnach wyborczych. Dlatego od jutra zaczynamy to, co w 2013 roku – codzienne rozmowy z Polakami
– chełpił się i obiecywał polityk grupy trzymającej władzę.
Wywód Brudzińskiego ośmieliła się jednak przerwać dziennikarka telewizji TVN24. Reporterka nie odniosła się do wypowiedzi pisowca, tylko zapytała o materiał opublikowany przez telewizję. Stacja sporządziła bowiem reportaż o osobach zatrudnionych w zależnych od rządu spółkach i państwowych instytucjach. Okazuje się, że “swoi na swoim” wpłacili w 2019 roku ponad… 400 tys. zł na kampanię Brudzińskiego, który zajmuje fotel wiceprezesa partii.
– Czy pan nie widzi nic niestosownego w tym mechanizmie? Później te kariery nabrały rozpędu
– zapytała delikatnie Maja Wójcikowska.
To pytanie wybiło z rytmu pewnego siebie polityka. Zamiast konkretnie ustosunkować się do faktów, polityk zareagował oburzeniem.
— Nawet w pani pytaniu, jest taka brzydka sugestia, że były to środki ze spółek skarbu państwa wpłacane gdzie? Do mojej kieszeni? Do mnie osobiście? (…) Próbuje się tworzyć takie wrażenie, że partia polityczna to jest coś brudnego, coś złego
— odpierał zarzuty wyraźnie podenerwowany Brudziński.
ZOBACZ TAKŻE: Kurski serduszkuje wpisy toczące bekę z ziobrystów. Jerzy Urban zrobił salto w grobie
źródło: TVN24