Bąkiewicz wystąpił w poniedziałek w publicznej telewizji w programie Rachonia. Były prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości przekonywał, że odwołanie go było nielegalne. “Paskowi” TVP natomiast otwarcie zasugerowali, że legaliści są powiązani z Rosjanami.
Choć Bąkiewicz został zdymisjonowany jednomyślnie przez legalistów, nadal utrzymuje, że jest prezesem. Od kilku dni pieszczoch grupy trzymającej władzę chadza do rządowych kanałów, gdzie utyskuje na Krzysztofa Bosaka, Roberta Winnickiego oraz Jerzego Wasiukiewicza – głównych przeciwników w sporze o SMN.
Sama publiczna telewizja pokazała swoim widzom, co ci mają myśleć o posłach Konfederacji oraz nowych władzach Stowarzyszenia. Przekaz dnia jest następujący: Bąkiewicz został zaatakowany przez Rosjan.
Bąkiewicz u Rachonia
Kiedy Rachoń zapytał pisowskiego nacjonalistę o to, czy nadal jest prezesem SMN, ten nie zaprzeczył:
– Tak, nadal jestem prezesem. Co prawda, ten cały spór jest publicznie żenujący. Krzysztof Bosak np. jest już poza stowarzyszeniem. Trwa obecnie spór, oczyszczamy atmosferę. Mam nadzieje, że stowarzyszenie będzie stowarzyszeniem, które będzie jednoczyć Polaków. A nie ich dzielić
– twierdził Bąkiewicz.
Co więcej, pozbawiony stołka (i publicznych pieniędzy) nacjonalista sugerował, że Winnicki i Bosak nie są antyrosyjscy w takim stopniu jak Bąkiewicz oraz jego grupa.
– Konflikt teraz dotyczy środowiska związanego ze mną oraz środowiska związanego z Winnickim i Bosakiem. Moje jest mocno antyrosyjskie. Ich – różnie można na to patrzeć…”
– przekonywał widzów TVP Info.
Bąkiewicz doił publiczne pieniądze
Serwis “Poufna Rozmowa” opublikował korespondencję, jaką Morawiecki i szef jego kancelarii Dworczyk prowadzili, dyskutując o możliwościach podporządkowania Marszu Niepodległości przez obóz władzy. Umożliwić miał im to RB i jego ludzie, którzy za usługi świadczone władzy otrzymaliby posady w państwowych instytucjach a także dotacje z publicznych pieniędzy.
Przełomowym momentem dla konszachtów Bąkiewicza z obozem władzy były przygotowania do Marszu z okazji setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Wówczas Warszawą przeszły dwa “marsze” – jeden organizowany przez rząd, drugi przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, którym wówczas kierował RB.
Za postawę przychylną grupie trzymającej władzę, RB i jego ludzie zostali wynagrodzeni publicznymi pieniędzmi, które szerokim strumieniem popłynęły do ich organizacji.
Dziennikarze “GW” odkryli, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, którym wówczas kierował Bąkiewicz wnioskowało do władz o środki na realizację zadania opatrzonego nazwą “Bezpieczeństwo i profesjonalizm w trakcie organizacji i przebiegu wydarzeń patriotycznych i religijnych warunkiem koniecznym w utrwaleniu tożsamości kulturowej”.
“Chcemy, aby w najbliższych 3 latach Straż Narodowa stała się profesjonalną jednostką, która działa na rzecz społeczeństwa obywatelskiego i skutecznie przeciwdziała prowokacjom oraz próbom zakłócenia przebiegu legalnie zgłoszonych wydarzeń”
– czytamy we wniosku, do którego dotarła “GW”.
Według relacji dziennikarki WP Bianki Mikołajewskiej, kontrolowana przez ekipę Bąkiewicza Straż Narodowa miała otrzymać z Funduszu Patriotycznego blisko 1 700 000 złotych na wyżej wymieniony projekt. Ponadto SMN otrzymało 1 300 000 złotych, także z Funduszu Patriotycznego oraz ok. 200 000 złotych z Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich. Jak ustalili dziennikarze TVN, ok. 680 000 złotych otrzymały Roty Bąkiewicza.
ZOBACZ TEŻ: Afera ekipy Bąkiewicza. Działacze ujawniają szereg przekrętów sojusznika władzy PiS
źródło: TVP Info