Jedna z najpopularniejszych polskich dziennikarek, Dorota Wellman podzieliła się szczerym wyznaniem. Okazuje się, że prezenterka zmaga się z trudną i bolesną chorobą, która rujnuje jej życie.
Dorota Wellman przyznała, że na jej dolegliwości nic nie pomaga, a ona sama często trafia do szpitala na oddział intensywnej terapii.
Prowadząca Dzień Dobry TVN opowiedziała o przewlekłej chorobie, z którą zmaga się od wielu lat. Przypomniała, jak w trakcie prowadzenia programu w zeszłym roku doświadczyła potwornej migreny. Ostatecznie trzeba było wezwać karetkę. Okazuje się, że na migreny cierpi około 2 milionów Polaków. W rozmowie z WP Dorota Wellman opowiedziała o swojej trudnej codzienności.
Wellman: “Tracę wzrok, nie mogę mówić”
– Nikomu nie życzę takiej choroby przewlekłej. Odcina z życia, tracę wzrok, nie mogę mówić, bo ma ściskoszczęk. Mam tak potworny ból, że trafiam do szpitala. Muszę być poddana różnym zabiegom, które pozwalają mi się z tego bólu wyzwolić – wyznała dziennikarka.
Dodała, że na potworne migreny nie ma raczej żadnego lekarstwa.
– Poważna choroba, na którą w moim przypadku właściwie nie ma żadnego lekarstwa. Ona czasami może mnie “wyciąć” na dłużej. Jeśli te bóle są na tyle uporczywe, że trwają, ja po prostu nie mogę przyjść do światła i nie mogę być w dobrej formie – dodała.
Prezenterka popularnej śniadaniówki opowiedziała, że chorobę odziedziczyła po swoim ojcu i zmaga się z nią od 13 roku życia.
– W latach młodości miałam ataki bardzo często, później też. Menopauza zwalnia te procesy, ale od czasu do czasu jak walnie, to naprawdę chce się wyskoczyć przez okno – podkreśliła.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Wściekły Putin podczas przemówienia. “To oni rozpoczęli wojnę!”
źródło: Plejada / Dzień Dobry TVN