Według prognoz Komisji Europejskiej, inflacja w Polsce spadnie z 13,8 procent do 11,7 procent. Wstępne przewidywania pochodzą z zimowej rundy badań. Polska pod rządami grupy trzymającej władzę ma zająć niechlubne drugie miejsce w Europie z najwyższym wskaźnikiem inflacji. Pierwsze miejsce na podium otrzymają orbanowskie Węgry.
Na podstawie najnowszej rundy prognoz Komisji Europejskiej, inflacja w Polsce na rok 2023 ma wynieść 11,7 procent. W 2024 roku spadnie do 4.4 procent z 4,9 procent prognozowanych.
Komisja Europejska wydała raport
– Inflacja HICP konsekwentnie zaskakiwała in plus w 2022 r. z powodu wzrostu cen surowców, rosnących kosztów produkcji i presji popytowej, która pozwoliła firmom przerzucić koszty na konsumentów. W kolejnych miesiącach, pomimo rozwiązań wprowadzonych przez rząd w celu ograniczenia wzrostu cen gazu i energii elektrycznej, oczekuje się, że inflacja cen energii pozostanie podwyższona ze względu na stopniowe wygaszanie ulg podatkowych na produkty energetyczne w styczniu 2023 r.
– czytamy w raporcie.
– Podczas gdy inflacja bazowa będzie prawdopodobnie napędzana przez silny wzrost wynagrodzeń i ekspansywny kurs polityki fiskalnej, spadające, hurtowe ceny energii i pewne rozluźnienie na rynku pracy powinny stopniowo tłumić presję inflacyjną, zwłaszcza pod koniec horyzontu prognozy. W rezultacie, po osiągnięciu w I kw. 2023 r. szczytu na poziomie prawie 17,0 proc., inflacja HICP spadnie do 4,2 proc. w ostatnim kwartale 2024 r. Ogółem inflacja HICP 2023 r. wyniesie 11,7 proc. i 4,4 proc. w 2024 r.
– dodano.
Analitycy PKO BP opublikowali na Twitterze wykres, z którego wynika, że według prognoz KE najwyższa inflacja w Europie na wystąpić na Węgrzech, gdzie osiągnie 16,4 procent. Na drugim miejscu w zestawieniu znalazła się Polska – 11,7 procent, na trzecim Rumunia – 9,7 procent, na czwartym Słowacja – 9,7 procent, a na piątym Czechy – 9,3 procent.
Co dalej z Polską?
– W nadchodzących kwartałach podwyższona inflacja oraz niskie zaufanie konsumentów i przedsiębiorców będą nadal negatywnie oddziaływać na wzrost gospodarczy. Malejące dochody realne, przy już niskiej stopie oszczędności, będą wywierać presję na konsumpcję prywatną, która według prognoz w 2023 r. nieznacznie spadnie. Inwestycje prywatne, zwłaszcza w budownictwie, nadal będą pod wpływem wyższych stóp procentowych i podwyższonej niepewności. Niemniej, znaczny napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych i oczekiwany wzrost wydatków publicznych (zwłaszcza na obronność) z nawiązką zrównoważą słabsze inwestycje prywatne, dzięki czemu wzrost inwestycji ogółem w okresie objętym prognozą będzie dodatni
– informuje KE.
-W przypadku handlu zagranicznego, złagodzenie wąskich gardeł w dostawach będzie wspierać wzrost eksportu. W połączeniu ze słabymi prognozami dotyczącymi importu, przewiduje się, że eksport netto powinien pozytywnie kontrybuować do wzrostu w 2023 r. i w 2024 r. (choć w mniejszym stopniu). Ogółem, po spowolnieniu do 0,4 proc. w 2023 r., oczekuje się, że wzrost PKB powróci do poziomu 2,5 proc. w 2024 r., wraz z osłabieniem inflacji i przyspieszeniem globalnego wzrostu gospodarczego
– podaje unijny organ.
Komisja Europejska przewiduje spadek PKB Polski w 2023 roku do 0,4 procent z 0,7 procent szacowanych jesienią ubiegłego roku. W listopadzie 2022 roku Komisja Europejska prognozowała, że PKB Polski w 2023 r. urośnie o 0,7 procent, a w 2024 r. o 2,6 procent.
źródło: tvn24.pl