Ryszard Terlecki, jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego i prominentny członek Partii zapowiedział, że “800+” to dopiero początek pomysłów, jakie PiS wyprodukował, by po raz kolejny przekonać wyborców do zapewnienia PiS dalszej możliwości trwania u władzy. Problem w tym, że podczas występu Terleckiemu wyrwał się jeden kompromitujący szczegół.
W rozmowie z rządową stacją TVP Info Terlecki nawiązał do weekendowego plenum Partii, na którym jej lider Jarosław Kaczyński pokazał, w jaki sposób zamierza uzyskać poparcie wystarczające do dalszego trwania u władzy. Polityk obiecał podwyższenie świadczenia 500+ do kwoty aż 800 złotych. Widać zatem, że Partia w swojej strategii wyborczej skupia się na dalszym rozwijaniu programów socjalnych i dalszej redystrybucji dochodów.
Terlecki naprawdę to przyznał
Zaufany współpracownik Kaczyńskiego wyjawił, że PiS ma w planach zorganizowanie jeszcze kolejnych konwencji partyjnych, na których odsłaniać będzie dalsze elementy programu wyborczego, a “800+” jest tylko początkiem. Tym samym polityk przyznał, że jego partia nie ma jeszcze programu, chociaż rok wyborczy dawno już się zaczął.
– To jest pierwsza konwencja. Pewnie w końcu czerwca, początku lipca będzie druga, potem jeszcze będzie trzecia i czwarta już przed samymi wyborami, więc opozycja niech się przygotuje na najgorsze, bo to nie jest koniec naszych propozycji i powiedziałbym, że to są dopiero elementy otwierające nasz program
– mówił wysoko usytuowany aktywista PiS.
Terlecki twierdzi, że po ogłoszeniu programu 800+ “widać bezradność opozycji, która nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie”. Nie wiadomo, co – według cytowanego polityka PiS – ugrupowania opozycyjne miałyby “mieć do powiedzenia w sprawie” programu, który jest obiektem krytyki zwłaszcza ze strony liberalnej części opozycji.
W dalszej części wywodu Terlecki chwalił się przed wyborcami swoją znajomością ekonomii. Twierdził np., że “inflacja się zatrzymuje”, a “ceny zaczynają spadać”. Wyjaśnijmy zatem panu przewodniczącemu klubu PiS, że obniżenie stopy inflacji nie oznacza spadku cen. Oznacza ich dalszy, choć nieco wolniejszy wzrost.
Polityk podkreślił, że żaden inny rząd poza PiS nie zdecydowałby się na kontynuowanie polityki redystrybucji i poszerzania programów socjalnych:
– Powinni przewidzieć taką sytuację, nie przewidzieli, więc mamy taki zabawny spektakl, jak usiłują się odnieść do czegoś do czego nie są w stanie się odnieść, bo oczywiście oni ani podobnej propozycji nie mogą zrealizować, ani – gdyby nie daj Boże powstał taki ich mieszany rząd – to nie są w stanie tego kontynuować
– mówił członek PiS.
CZYTAJ TEŻ: “Złodziej, kombinator” Czarnecki (PiS) nagadał głupot nt. Unii Europejskiej. “To miażdżące wyniki”
Źródło: TVP Info