Jak podaje Bank Centralny Argentyny, inflacja osiągnęła tam pułap najwyższy od trzech dekad. Tylko w kwietniu, drożyzna osiągnęła 8,4 procent. Przyniosło to również spadek argentyńskiej pesety o 32 procent.
W wyniku pogłębiającego się kryzysu, rząd prezydenta Alberto Fernandeza nie wystartuje w październikowych wyborach. Głowa państwa zapowiada podjęcie szeregu działań, które mają zahamować dewaluację pesety. Chodzi między innymi o ulgi podatkowe dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz zamrożenie niektórych ceł, by tym samym obniżyć koszty importu.
Fernandez chce nawet pokusić się o namiastkę gospodarki centralnie planowanej. Projekt argentyńskiego rządu zwiększa rolę kontrolowanego przez państwo tzw. Rynku Centralnego. Państwowy organ ma obniżyć ceny sprzedaży detalicznej artykułów żywnościowych – m.in. świeżych owoców, warzyw i mięsa.
Szybki wzrost ubóstwa
– Galopada cen tych produktów powoduje obecnie wzrost ubóstwa ludności, a dotkniętych nim jest prawie 40 proc. Argentyńczyków, tj. 18,5 miliona ludzi. To stanowi rozszerzenie się tego zjawiska wśród argentyńskich dzieci do 54,2 proc.
– alarmują rządowi eksperci.
Prestiżowy Uniwersytet Katolicki Argentyny wziął udział w badaniu nad rosnącym kryzysem. Na podstawie zgromadzonych informacji wynika, że wysoka inflacja mocno odbije się na klasie średniej. Jest to skutek, który nie wynika wyłącznie z drożyzny, lecz z nadużyć i bezprawia na rynku pracy.
– Mimo iż rząd zapewnia, że poziom zatrudnienia i sytuacja pracowników ulegają w ostatnich latach poprawie, rzeczywistość wydaje się być całkiem odmienna: prawie połowa zatrudnionych, którzy nie mają ukończonego średniego wykształcenia żyje w sytuacji ubóstwa, w fatalnych warunkach mieszkaniowych. Są zatrudniani na krótki okres, słabo wynagradzani i często tracą pracę
– czytamy w oświadczeniu uczelni.
– Jesteśmy w Argentynie od kilku lat świadkami zjawiska degradacji pracy ludzkiej
– czytamy dalej w dokumencie.
źródło: wirtualnemedia.pl