Joachim Brudziński, bliski współpracownik szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego był gościem w programie Michała Rachonia emitowanym na antenie prorządowej stacji TVP Info. Audycja poświęcona była m.in. kontrowersyjnej reformie sądownictwa, jaką prowadzi Zbigniew Ziobro, polityce zagranicznej RP oraz sporowi, jaki rząd w Warszawie toczy z Komisją Europejską, zarzucającą rządowi PiS łamanie zasady praworządności.
Źródłem zarzutów, jakie szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen sformułowała pod adresem rządu PiS, są zmiany, jakie rząd wprowadził w systemie sądownictwa z inicjatywy Ziobry. Chodzi przede wszystkim o powołanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego orzekającej w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Krytycy reformy wskazywali, że Izba Dyscyplinarna będąca de facto częścią Sądu Najwyższego (SN) nie podlegała władzy Pierwszego Prezesa SN. Ponadto skład Izby był wyłaniany przez nową Krajową Radę Sądownictwa zdominowaną przez polityków PiS.
Brudziński: w SN zasiadają ludzie, którzy byli podnóżkiem totalitarnego państwa
W programie Brudziński stwierdził, że “do dzisiaj w Sądzie Najwyższym zasiadają ludzie, którzy byli swoistego rodzaju podnóżkiem totalitarnego państwa”.
Warto tutaj wspomnieć o protestach, jakie politycy PiS wywołali zgłoszeniem b. posła tej partii na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego. Mowa tutaj o Stanisławie Piotrowiczu, który w PRL był członkiem partii komunistycznej, a podczas stanu wojennego był autorem aktów oskarżenia przeciwko działaczom opozycji demokratycznej, “Solidarności” m.in. Antoniemu Pikulowi.
Komentując protesty przeciwko zainicjowanym przez PiS zmianom w sądownictwie Brudziński stwierdził, że “podniósł się jazgot i ta sitwa się broni”.
Mogę zapewnić, że Ursula von der Leyen ani żaden Tusk do spółki z panem Hołownią czy panem Kosiniakiem-Kamyszem nas nie przestraszą. Będziemy realizować nasz program, reformę wymiaru sprawiedliwości i będziemy starali się również porozumieć z KE – deklarował Brudziński.
“Mielibyśmy niezły pasztet, niezły klops”
Nazwał działaczy opozycji “niemieckim popychlem”, twierdząc w/w “idą ręka w rękę z niemieckimi politykami”.
Jeśli ktoś dzisiaj w Polsce wzywa, żeby wpisać się w tę dominującą politykę Niemiec w obszarze gospodarczym, militarnym i geopolitycznym, to jest niczym innym jak niemieckim popychlem i tak to należy nazywać – grzmiał.
Podkreślił, że mówi tutaj o “Tusku, Sikorskim, całej tej bandzie opozycyjnej”.
Gdyby dzisiaj u władzy było to niemieckie popychle, które trzymało się kurczowo żakietu kanclerz Angeli Merkel, to mielibyśmy niezły pasztet, niezły klops (…) To są politycy, mówię tutaj o Tusku, Sikorskim, całej tej – nie chcę powiedzieć – bandzie opozycyjnej, która rolę Polski widzi jako podnóżek dla polityki niemieckiej – mówił.
CZYTAJ TEŻ: Partia przegnana ze Śląska dzień po wizycie przywódcy. Przewrót, jakiego jeszcze nie było
Źródło: TVP Info