Kilka dni temu media obiegła informacja o potężnej eksplozji budynku plebanii w Katowicach. Telewizja Polsat przekazała, że do redakcji programu “Interwencja” przyszedł list, który sugeruje, że wybuch mógł być nieprzypadkowy.
Dziennikarze “Interwencji” otrzymali list w którym znalazła się zapowiedź rozszerzonego samobójstwa.
– Jeśli ktoś się zastanawia, jak doszło do tej tragedii w Katowicach-Szopienicach to oto kilka słów wyjaśnienia – tak zaczyna się list, który przyszedł do redakcji.
Szybko wyszło na jaw, że list napisały ofiary, które poniosły śmierć w eksplozji. Kiedy były w trudnej sytuacji zaapelowały do księdza o pomoc. W liście nie zabrakło pretensji pod adresem duchownego, który miał zmarłych nie doceniać i nie wypłacać im należytego wynagrodzenia.
Ofiary miały napisać, że ksiądz żądał od nich pieniędzy i utrudniał otrzymanie pomocy od miasta. Ponadto miał grozić, że zostaną wyrzucone z mieszkania.
– Lata mijały, a my wciąż staraliśmy się o mieszkanie, ale zawsze ta sama odpowiedź, że nie spełniamy kryterium. Najpierw za małe zarobki, później niby za duże. W rzeczywistości jednak chodziło o spełnienie żądania czy życzenia Maliny (proboszcz parafii ks. Adam Malina – red.) i nie przydzielać nam wyczekiwanego mieszkania – napisano w liście.
Niepokojąca treść listu
– Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że jedno z nas jest ciężko chore (nowotwór płuc z przerzutami), ale znieczulica działa i nic go nie obchodzi, zresztą czemu miałoby to go obchodzić, skoro nie ma sumienia i każe nam opuścić mieszkanie, nie interesuje go czy trafimy pod most – tak brzmi dalsza część listu.
– Tabletki nasenne pozwolą nam odejść skutecznie i po cichu. Z cmentarza komunalnego ksiądz nas nie wyrzuci. Z Cmentarza Komunalnego nawet ksiądz nas nie wyrzuci. Jedynym naszym życzeniem jest to, żeby podczas naszego pochówku nie było żadnego klechy. Żaden klecha już na nas nie zarobi, czy to na naszym życiu czy śmierci – czytamy.
Jest reakcja Biskupa
Do sprawy odniósł się biskup diecezji katowickiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego Marian Niemiec.
– Ten konflikt trwał od wielu lat, to był konflikt, który oparł się również o sąd. Sąd przyznał rację parafii – nie ukrywał duchowny.
Wyjaśnił że przyczyną problemów były kwestie finansowe. Dodał, że rodzina lata temu zajmowała się kościołem i mieszkała za darmo na plebanii.
– Od ładnych paru lat te osoby tylko sobie mieszkały i się sądziły z parafią. jest też tak, że te osoby były bez środków do życia, otrzymywały emeryturę, pani pracowała – dodał biskup, który komentując fakt przyjścia listu powiedział, że tak właśnie pomyślał, “że chciano zrobić krzywdę chyba nie tylko sobie”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nie żyje trener i założyciel Akademii Piłkarskiej Ostrzeszów. Nagle stracił przytomność
źródło: Polsat News / Interia.pl