Poseł Partii, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Lech Kołakowski zrzeka się immunitetu poselskiego. Podjął się tego na kilka godzin przed sejmową komisją regulaminową, która miała zająć się dopuszczonym przez posła wykroczeniem niemal pięć lat temu. Chodzi o złamanie prawa drogowego.
We wrześniu 2018 roku Kołakowski jechał z prędkością 108 km/h w terenie zabudowanym w Piątnicy niedaleko Łomży. Wniosek o ukaranie wiceministra złożył Komendant Główny Policji. Ponadto, kolejny podobny wniosek dotyczący innego przewinienia złożył jeszcze w październiku 2020 roku.
W 2018 roku, poseł Lech Kołakowski z Prawa i Sprawiedliwości nie stracił prawa jazdy, choć jechał przez teren zabudowany z prędkością ponad 100 km/h. Przekroczył dozwoloną prędkość o 58 km/h.
— Rysiek 🇪🇺🇵🇱 (@Rysiek04071893) June 15, 2023
Wiewiórki anonimowo mówiły, że policjanci odebrali posłowi prawo jazdy, ale rozgrzały… pic.twitter.com/CRWpIOXbFL
Najwyższa pora
Przypadkiem wiceministra sejmowa komisja regulaminowa, spraw poselskich i immunitetowych miała zająć się jeszcze 13 czerwca. Jednakże, na stronie internetowej czytamy, że komisja zajęła się sprawami posłów Zbigniewa Dolaty, Macieja Kopca i Anity Kucharskiej-Dziedzic. Nie wyrażono zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Kołakowskiego.
W czwartek poinformowano o złożeniu wniosku o uchylenie immunitetu dla wiceministra Kołakowskiego, który sam złożył. W dodatku kilka godzin przed zebraniem komisji. Obecnie trwa analiza pisma posła pod kontem regulaminowym i formalnym.
Posłowi się śpieszyło?
– Jechał on wtedy z prędkością 108 km/h w terenie zabudowanym, a za nim – w pościgu – policjanci. Poseł przekroczył dozwoloną w terenie zabudowanym prędkość o 58 kilometrów, co kwalifikowało się do natychmiastowego zatrzymania mu prawa jazdy
– napisała Gazeta Wyborcza
– Policja przekazywała wówczas, że Kołakowski prawa jazdy nie miał przy sobie, choć zgodnie z obowiązującymi wtedy przepisami mieć powinien. Przedstawił za to funkcjonariuszom legitymację parlamentarzysty. Przy tym, w tamtym czasie poseł publicznie postulował zmianę przepisów i odstąpienie od odbierania prawa jazdy za ‘drobne wykroczenia drogowe’. Ostatecznie prawa jazdy wtedy Kołakowski nie stracił
– czytamy dalej.
Od tamtego wydarzenia, aż do tej pory Kołakowski nie został w żaden sposób ukarany. Ponadto, chronił go poselski immunitet.
– Nie dało się go też ukarać po tym, jak nieprawidłowo parkował, czego dotyczył wniosek do Sejmu komendanta głównego policji z października 2020 roku. W sumie zarzuty policji dotyczyły kilku wykroczeń drogowych
– pisała dalej Gazeta Wyborcza.
źródło: tvn24.pl