Kilka dni temu media obiegła o tragicznym zdarzeniu na promie Stena Line płynącym z Gdyni do Karlskrony. Statek znajdował się na pełnym morzu, kiedy zorientowano się, że do wody wpadła 36-letnia Polka i jej 7-letni syn. Natychmiast wszczęto alarm i rozpoczęto poszukiwania poszkodowanych. Kiedy ich odnaleziono, trafili do szpitala. Niestety ich życia nie udało się uratować.
Na początku rozważano, jak mogło dojść do tak tragicznego wypadku, później przyjęto jednak inną wersję wydarzeń. Prokuratura prowadzi aktualnie śledztwo w kierunku zabójstwa dziecka i samobójstwa matki.
Wszyscy zainteresowani sprawą zastanawiają się, co pchnęło Polkę do tak dramatycznych kroków. Według świadków dziecko było niepełnosprawne, można było więc przypuszczać, że kobieta miała dosyć trudnej codzienności, z jaką się zmagała, bądź też doświadczała zaburzeń emocjonalnych (np. depresji)
Dr n.med. Jerzy Pobocha, psychiatra specjalizujący się m.in. w leczeniu depresji, biegły sądowy, powiedział, że samobójstwo po zabójstwie jest dość powszechnym mechanizmem postępowania.
– Faktycznie promami podróżuje stosunkowo niewiele osób, dlatego ten prom tu może budzić emocje, natomiast jeśli chodzi o śmierć samobójczą, to jest to typowe działanie. Opiniowałem jednak w wielu sprawach w Izbie Morskiej, gdzie skakali do wody marynarze. Chodzi o to, że samobójca korzysta z tych możliwości, które w danym momencie są dostępne. Jak ma nóż, to podcina sobie żyły, jak ma sznur, to się wiesza, a jak jest na promie to skacze w morską otchłań – przyznał dr Pobocha.
Ekspert dodał, że w przypadku poszkodowanej działanie musiało być zaplanowane. Jeden ze świadków zeznał, że pamięta panią Paulinę jako osobę przygnębioną, która siedziała obok wózka swojego chorego synka. Psychiatra zaznaczył, że w przypadku osób z depresją trudno jest samodzielnie udzielić pomocy. Niektóre gesty mogą bardzo pomóc osobie cierpiącej, jednak niezbędne jest przede wszystkim wdrożenie leczenia medycznego i opieki terapeutycznej.
– Wyszłam na pokład na chwilę, bo nie miałam kurtki, a mocno wiało. Z tyłu zobaczyłam siedzącą w kurtce kobietę, siedziała w cieniu przy ścianie na ławce, obok stał wózek z dzieckiem. Daszek wózka był opuszczony i nie widziałam twarzy dziecka. Ale zwróciłam uwagę, że dziecko było duże, za duże jak na dzieci, które normalnie siedzą w wózku. Kobieta siedziała z opuszczoną głową – powiedziała pasażerka Stena Spirit.
Psychiatra nie ma wątpliwości
– Osoby, które zdecydowały się popełnić samobójstwo, to w tym ostatnim okresie zachowują się spokojnie. Tak że nawet bardzo wnikliwi obserwatorzy nie byliby w stanie czegokolwiek u tej osoby zauważyć – dodał lekarz.
Przypomniał, że popełnianie samobójstwa przez rodzica, który dopuścił się zbrodni, jest zjawiskiem dość dobrze znanym.
– Choć statystycznie więcej samobójstw popełniają mężczyźni, to jednak depresja częściej występuje u kobiet. Co ważne, tylko kobiety, matki mają tak silny związek uczuciowy z dzieckiem, który powoduje, że chcąc uchronić dziecko przed dalszym tragicznym życiem bez matki, żeby uwolnić je od tych dalszych cierpień i braku przyszłości, to uważa, że lepiej je zabić i potem zabić siebie. Dlatego z reguły to jest w wykonaniu matek, a nie ojców – zakończył psychiatra.
36-letnia Polka pochodziła z Grudziądza, mieszkała ze swoim dzieckiem w Trójmieście. Była tłumaczką języka francuskiego, ale ostatnio miała nigdzie nie pracować.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ceny u Magdy Gessler zwalają z nóg. Ile zapłacimy za jagodziankę?
źródło: Fakt.pl / Radio Eska