Szydło wystąpiła na forum Parlamentu Europejskiego. Była premier, a obecnie eurodeputowana PiS nie ustrzegła się jednak przed wpadką wizerunkową.
Szydło znowu zaliczyła wpadkę. W poniedziałek rozpoczęła się sesja plenarna Parlamentu Europejskiego. We wtorek europosłowie dyskutowali na temat korupcji w PE. Według doniesień dziennika “Politico”, były włoski europoseł Pier Antonio Panzeri, główny podejrzany o udział w skandalu korupcyjnym zwanym przez dziennikarzy “Katargate”, zawarł ugodę z belgijską prokuraturą. W nagrodę za sypanie i szczegóły otrzyma on niższy wyrok.
Szydło myli dwa różne pojęcia
Była premier rządu PiS postanowiła zabrać głos na temat “Katargate”, wykorzystując aferę korupcyjną do usprawiedliwiania łamania praworządności w Polsce.
– Dzisiaj Unia Europejska, wszystkie instytucje europejskie, wszystkie organy UE, stanęły w obliczu ogromnego kryzysu korupcyjnego. Nie można tego przemilczeć, bo jeżeli chcemy mówić o podejmowaniu decyzji o przyszłości, o transformacji energetycznej, o tym, że decyzje, które zapadają w organach i instytucjach europejskich, mają być wiarygodne, to powinniśmy w tej chwili przede wszystkim zrobić wszystko, żeby oczyścić UE z tego skandalu korupcyjnego
– oświadczyła eurodeputowana.
– Mówi się o praworządności w krajach, które praworządności nie łamią, tylko dlatego, żeby przykryć afery i łamanie praworządności w UE
– dodała europarlamentarzystka Kaczyńskiego.
Szydło swoim wystąpieniem udowodniła, że ma problem z rozróżnieniem praworządności i korupcji.
ZOBACZ TEŻ: Kukiz bije pokłony przed Kaczyńskim: Oddałby za Polskę życie. O Donaldzie Tusku ma duuużo gorsze zdanie