W obliczu wojny na Ukrainie Władimir Putin zdaje się zapominać o własnym kraju. Sytuacja na froncie z pewnością nie wygląda tak, jak polityk to sobie zaplanował. Tymczasem na Kremlu pojawia się coraz więcej kłótni i nieporozumień między urzędnikami, którzy chcą sobie zasłużyć na uznanie prezydenta.
Władimir Putin jest tak bardzo pochłonięty wojną, że nie zauważa, że władza w Rosji mierzy się z potężnym kryzysem. Rząd i administracja prezydenta robią, co w ich mocy, by podtrzymać stabilność systemu, nie jest to jednak takie proste. Niektóre ośrodki decyzyjne w Rosji zaczęły przechodzić poważny kryzys. Swoich praw zaczynają domagać się radykałowie i lobbyści, a wśród obywateli nie brakuje chaosu i wielu wątpliwości.
Przewodnicząca Rady Federacji, Walentina Matwijenko zaproponowała wprowadzenie moratorium na ustawę federalną nr 44. Zgodnie z nią wszystkie zamówienia publiczne przeprowadzane są w drodze otwartych przetargów. Rozwiązanie to miałoby funkcjonować do końca wojny. Okazało się, że Matwijenko nie skonsultowała się w tej sprawie ani z rządem, ani z Putinem. Rzecznik prasowy Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow wytknął to jej publicznie. Rząd Rosji skomentował pomysł Matwijenko na łamach gazety “Wiedomosti” podsumowując, że jest “nierealistyczny”. Pomimo sprzeciwu władzy przewodnicząca Rady Federacji i niektórzy senatorowie nie zamierzają wycofać się ze wspomnianej inicjatywy.
Kto przypodoba się Putinowi?
Wicepremier Rosji Andriej Biełousow kilka miesięcy temu proponował wprowadzenie stanowisk wiceministrów ds. transformacji naukowo-technicznej. Rozwiązanie to miałoby funkcjonować w każdym federalnym ministerstwie. Pomysł ten nie znalazł się jednak na liście rządowych planów.
Kolejną propozycję związaną z substytucją importu przedstawił szef Sbierbanku Herman Gref, który ocenił, że rząd Rosji powinien obniżyć oprocentowanie kredytów dla firm zajmujących się substytucją importu i projektami infrastrukturalnymi do 1—5 proc. Ostatecznie nie podjęto jednak żadnych decyzji w tej sprawie. Rozłam w rosyjskim obozie władzy widoczny jest również na przykładzie Rosjan, którzy opuścili swój kraj z lęku przed wcieleniem do armii.
– W przeszłości praktycznie nie dochodziło do prób wyrażania odrębnych opinii w obozie władzy. Teraz publiczne spory o zmianę fundamentów rosyjskiego prawa stały się normą. Zaangażowani są w nie czołowi urzędnicy państwowi, którzy nie tylko dyskutują, ale i wychodzą z własnymi propozycjami działania – czytamy fragment tekstu rosyjskiego dziennikarza niezależnego Andrieja Piercewa.
Jak donosi publicysta, konkretne frakcje w rosyjskim obozie władzy mają nadzieję na przypodobanie się Putinowi. Taki stan rzeczy prowadzi do wielu sporów na Kremlu. Tymczasem sam prezydent Rosji zajęty jest prowadzeniem inwazji militarnej i wydaje się, że “zapomniał o własnym kraju”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska wstrzymała ruch na granicy z Białorusią. Szef MSWiA wydał decyzję
źródło: DoRzeczy / Onet / “The Moscow Times”