Dziennik.pl poinformował o mobbingu, którego doświadczyli pracownicy Biura Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Były kandydat efemerydy politycznej Polska Fair Play Marek Woch miał regularnie znęcać się nad pracownikami.
Woch stosował mobbing poprzez przekleństwa, nierekompensowane nadgodziny, obelgi i wyzwiska. Aż siedem osób, które pracowały bądź też nadal pracują w biurze wskazują w rozmowie z Dziennik.pl, że nowy zastępca Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców uwielbiał chełpić się swoim stanowiskiem oraz posiadanymi wpływami.
Mobbing i niespełnione ambicje polityczne
Woch pracuje w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców od 2019. W tym samym roku bez powodzenia ubiegał się o mandat europosła w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Woch chciał zaistnieć w wielkiej polityce, ale miał problem z zarejestrowaniem listy lubelskich kandydatów. To właśnie on był liderem lubelskiej listy zapomnianej już Polski Fair Play. Ta nie zdołała wówczas zebrać wystarczającej liczby podpisów by stać się komitetem ogólnopolskim. Mizeria organizacyjna jednak go nie zraziła i wiedziony przez apetyt na władzę, postanowił zawalczyć o mandat posła w Sejmie, startując z KWW BEZPARTYJNI I SAMORZĄDOWCY. Ostatecznie otrzymał 1 314 głosów, co przełożyło się na 0,23 procent poparcia.
Niedawno otrzymał stołek zastępcy Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Jak czytamy w artykule Dziennik.pl, Woch miał wyżywać się na pracownikach m.in. poprzez nierekompensowane w jakikolwiek sposób nadgodziny. Przekleństwa stosował jako przecinki w zdaniach.
– To pierwsze miejsce, w którym ktoś mówił do mnie “będziesz tak krwa robił, bo ja tak krwa mówię”, “ja tu k*rwa jestem dyrektorem” i tym podobne
– opowiada anonimowy pracownik biura, który stracił do Wocha cierpliwość.
Napady furii i przekleństwa zamiast przecinków
W ocenie anonimowych informatorów portalu, Woch miał często wpadać w furię, wyżywając się na pracownikach i obdarowując wiązankami przekleństw. Apodyktyczny styl zarządzania miał sprowadzić na niektórych pracowników nerwicę, stany lękowe i depresyjne.
– Przy rozmowach jeden na jeden “krwa” to było co drugie słowo
– dodaje inny pokrzywdzony.
Woch miał obgadywać za plecami swoich pracowników. Określał podwładnych jako idiotów, debili i przygłupów. Jeden z poszkodowanych został nawet ochrzczony “ped**em j*banym”. Co najciekawsze, Woch miał lubować się w zasiewaniu podziałów wśród kadry, którą zarządzał:
– Potrafi powiedzieć do jednej osoby, że druga jest idiotą, a do tej drugiej, że pierwsza jest debilem
– wyznaje pracownik biura.
Jedna z osób nie wytrzymała i zrezygnowała.
– Obrażał, wyśmiewał, wyżywał się na ludziach, umniejszał ich. Nasza praca była czasem celowo utrudniana tylko po to, żeby nas zgnębić, pogrążyć i odebrać pewność siebie. Każdy dzień to była udręka. Każde przyjście do pracy to zastanawianie się, co dzisiaj się wydarzy
– opowiada niepracująca już w biurze osoba.
– Zarządza przez strach
– dodaje inny anonimowy pokrzywdzony.
Zastępca Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców wprowadził do biura iście totalitarne metody: Niektórzy pracujący przed wyjściem do domu mieli obowiązek osobistego “odmeldowania się”. Jeżeli przywódca był zajęty, pracownik był zmuszony czekać. Co więcej, Woch prawdopodobnie nie ma odwagi skonfrontować się z pracownikiem i poinformować go o tym, że zostaje zwolniony:
– Jak chce kogoś zwolnić, to nic nie mówi, tylko umieszcza w BIP ogłoszenie z zakresem obowiązków tej osoby i ona w ten sposób się dowiaduje, że nie będzie już pracować
– opowiada jeden z pokrzywdzonych.
Jak wskazuje Dziennik.pl, o zachowaniu swojego zastępcy rzecznik Adam Abramowicz wiedział. Jak się okazuje, nie reagował.
Autor współpracował z Wochem w 2019 roku, podczas kampanii do Parlamentu Europejskiego. Za pracę przy stworzeniu spotu wyborczego nie otrzymał jakiegokolwiek wynagrodzenia.
źródło: gospodarka.dziennik.pl