Irena Santor rozmawiała z magazynem “Wprost”. Piosenkarka skrytykowała polski rząd i prezesa partii sprawującej władzę. Przyznała, że nie może już patrzeć na to, co dzieje się na scenie politycznej.
Piosenkarka wyznała, że z racji jej podeszłego wieku odczuwa skutki długiej i wyczerpującej pracy. Stąd jej decyzja o odejściu na emeryturę.
– Moje struny głosowe mocno to odczuły, a wiek sprawił, że zaczęłam gorzej śpiewać. Pomyślałam wówczas, że nie można schodzić poniżej pewnego poziomu. I koniec. Ale nie mówię, że tęsknota mnie nie gna – mówiła w rozmowie z portalem.
Irena Santor skrytykowała władzę
Piosenkarka oceniła, że ludzie będący u władzy podchodzą lekceważąco do swoich obowiązków, na czym mocno cierpią obywatele.
– Zdrowie w Polsce jest mało chronione i nieszanowane. Jest wielka niedbałość rządzących, którzy zapomnieli o swoich powinnościach. Zapomnieli, że sprawują posługę społeczną – stwierdziła artystka.
Dodała również, że bardzo nie pasuje jej polityka rządzących dotycząca kobiet. Podsumowała, że jest to “zimne kretyństwo”.
– Niech pani dopisze jeszcze jedno – to, co się u nas wyrabia się z kobietami, to już nie tyle zuchwalstwo, co zimne kretyństwo. Jeśli ktoś ośmiela się sugerować w swojej wypowiedzi, że za niż demograficzny winne są kobiety, bo »dają w szyję«, to zwykła nikczemność. I w dodatku, co to za język – irytowała się Santor.
Ponadto wyraziła nadzieję, że Polacy zdecydują właściwie i rozliczą rządzących przy urnie wyborczej.
– To będzie trudny rok, ludzie są rozchwiani. Coraz więcej jest skandali, które nie mieszczą się w głowie. Marzę, że przyjdzie wiatr zmian i dożyję tego – mówiła piosenkarka.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kadyrow grozi Polsce i wskazuje na Śląsk. “Ten region zasłużył na specjalny status”
źródło: Plejada.pl / wprost.pl