Doda wystąpiła u Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego w Onecie. Wokalistka szybko jednak opuściła studio, a w internecie ukazało się krótkie oświadczenie prowadzących.
Piosenkarka była gościem u Szymona Majewskiego „Nie mam pytań” w Radiu ZET i skomentowała swoją decyzję. Wskazała na niedopuszczalne zachowanie Wojewódzkiego.
Doda wyznała, że na początku nic nie wskazywało na to, że wywiad zakończy się w taki sposób, a żadna z jej wypowiedzi nie ujrzy światła dziennego.
– Wiedziałam, że jestem zapraszana na promocję płyty. Było bardzo miło. Byłam odprowadzona przez chłopaków z samochodu. Zapewniana, że będzie fajna, koleżeńska atmosfera. Bardzo cieszyłam się na tę rozmowę – wyznała artystka, która wyjaśniła, jak było w rzeczywistości.
– Dałam złapać się w pułapkę. Jeśli ktoś zwabią kogoś pod pretekstem pokojowej rozmowy, a tak naprawdę ma w intencji wojnę czy walkę, to musi się mierzyć z tym, że druga osoba stwierdzi, że walczyć nie ma, o co i po prostu zostawi go samego na polu tej walki – dodała Doda.
Wyjaśnienia Dody
Artystka zdradziła, co ją tak mocno zdenerwowało. Podkreśliła, że nawet Piotr Kędzierski był zszokowany zachowaniem Kuby Wojewódzkiego.
– Sądziłam, że każdy z nas ma już pozamykane pewne etapy w swoim życiu. Przemaglowane milion razy te same pytania. Nie ukrywam, że męczy mnie odpowiadanie setny raz na to samo. Wydaje mi się, że mamy tyle fajnych innych pytań. Trudnych, ciężkich, o których fajnie byłoby porozmawiać. Dotyczących teraźniejszości, które nie są odgrzewanym kotletem i które naprawdę interesują ludzi. Zwłaszcza teraz, kiedy jest ku**a ciężko. Wojna, pandemia. Ludzie mają dosyć tych toksycznych, męczących tematów. Wywlekania wciąż tych samych brudów. Ile można? – mówiła.
źródło: Radio ZET
