Policja dokonała zakupu izraelskiego oprogramowania przeznaczonego do śledzenia ludzi. Narzędzie firmy Cellebrite wyniosło polskiego podatnika 6,5 miliona złotych, zanim wyciekło do sieci, skąd można je teraz pobrać za darmo.
Policja zakupiła przed kilkoma dniami trzyletnią licencję na oprogramowanie izraelskiej firmy Cellebrite. Komenda Główna Policji zapłaciła za przywilej zaawansowanego śledzenia obywateli kwotę rzędu 6,5 miliona złotych.
Policja wydała 6,5 miliona na inwigilację
Kontrowersyjne izraelskie oprogramowanie umożliwia wyciągnięcie ze smartfona m.in. takich informacji jak wiadomości tekstowe SMS i MMS, e-maile, listę dokonanych połączeń, zdjęcia, pliki wideo, historię przeglądarek internetowych, dane lokalizacji, a nawet wiadomości z komunikatorów internetowych takich jak Messenger, Signal, WhatsApp czy Telegram. Co więcej, Cellebrite umożliwia w łatwy sposób odzyskać dane, które zostały uprzednio usunięte.
Pakiet firmy Cellebrite oferuje organom grupy trzymającej władzę odczyt danych trzymanych w chmurze oraz pochodzących ze źródeł takich jak Facebook, Google Drive, Gmail, Twitter, Instagram, Dropbox czy WhatsApp.
Media poinformowały, że niedługo po zakupie narzędzia inwigilacji przez KGP, oprogramowanie wyciekło do Internetu. Informacje na ten temat opublikował serwis Enlace Hacktivista, z którym skontaktował się anonimowy internauta i przekazał… archiwum zawierające 1,7 terabajta danych izraelskiej firmy Cellebrite oraz szwedzkiego MSAB. W paczce znajdował się kod źródłowy i dokumentacja m.in. w języku polskim.
ZOBACZ TEŻ: Policja pod rządami PiS zdecydowanie za często łamie prawo i mogłaby je po prostu przestrzegać
źródło: telepolis.pl