Konfederacja szuka winnego za niski wynik w wyborach parlamentarnych. Za 7.16% większość ugrupowania obwinia Janusza Korwin-Mikkego, a ściślej mówiąc, jego niesmaczne wypowiedzi i tezy, które skutecznie odstraszyły wyborców. Plan Mentzena, czyli marsz po 20% – spalił na panewce.
Jednym z orędowników obwiniania Korwina z porażkę jest jego były bliski współpracownik Przemysław Wipler.
– Ja tu powiem jasno, oczywiście uważam, że wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego zaszkodziły nam. On nie został poproszony, jemu nakazano, żeby nic już nie mówił, nic nie pisał, nic nie robił do końca kampanii, ponieważ to po prostu najzwyczajniej w świecie czasami wyglądało źle, łamane przez bardzo źle
– powiedział w rozmowie dla Super Expressu.
Podobnie uważa Krzysztof Bosak. Polityk rozmawiał o tym dzisiaj na antenie RMF FM z Robertem Mazurkiem.
– Gdyby pan Janusz był ukryty, mielibyśmy lepszy wynik. Jego komentarze były szeroko obecne i nam zaszkodziły na finiszu kampanii. Odstraszyły wielu wyborców – zupełnie niepotrzebnie
– skomentował.
💬 @krzysztofbosak w #RozmowaRMF: Wypowiedzi @JkmMikke na finiszu kampanii odstraszyły wyborców
— RozmowaRMF (@Rozmowa_RMF) October 17, 2023
“Korwina do szafy”
Szef sztabu Konfederacji Witold Tumanowicz ogłosił, że wniesie wniosek do sądu partyjnego przeciwko Korwinowi – za sabotowanie kampanii wyborczej.
– Złożyłem wniosek do sądu partyjnego przeciwko Januszowi Korwin-Mikkemu, który sabotował naszą kampanię
– stwierdził.
– Bardzo dobrze, że Korwin-Mikke nie dostał się do Sejmu. Nie będzie już nam szkodził. To sami wyborcy Konfederacji pokazali w tych wyborach, że mają go dosyć
– dodał.
Janusz Korwin-Mikke był “jedynką” na liście w okręgu nr 20. Pomimo wysokiego umiejscowienia na liście, zdobył dwa razy mniej głosów niż Karina Bosak z pozycji drugiej. Zaowocowało to otrzymaniem przez żonę Bosaka mandatu poselskiego. Korwina w Sejmie nie zobaczymy.
źródło: Donald.pl