W Otwocku odbył się wiec wyborczy Morawieckiego. Na spotkaniu z wyborcami doszło do interwencji policji, w wyniku której posłanka KO Kinga Gajewska została poszarpana i siłą zamknięta w radiowozie. Miała być to dosadna odpowiedź: Partia nie życzy sobie, by ktokolwiek, nawet poseł zakłócał jej wydarzenia z użyciem megafonu. Polityk opozycji miała mówić o szczegółach afery wizowej.
Kinga Gajewska miała mówić przez megafon o 250 tysiącach nielegalnych imigrantów, którzy przybyli do Polski dzięki rządowi PiS. Wtedy też do kobiety podeszli funkcjonariusze, którzy mieli poinformować ją o “podejrzeniu wykroczenia”.
Policja zatrzymuje posłankę Kingę Gajewską informującą mieszkańców Otwocka o 250 tysiącach migrantów wpuszczonych przez PiS. pic.twitter.com/nQpw04lX53
— Donald Tusk (@donaldtusk) September 19, 2023
Na nagraniu udostępnionym przez Donalda Tuska w serwisie X (dawniej Twitter) widzimy jak policja szarpie i prowadzi Gajewską do radiowozu. Pomimo oznajmienia, że zatrzymana jest posłanką, mundurowi nie zaprzestali siłowej procedury. Ponadto, już w pojeździe okazała swoją legitymację poselską.
“Jesteśmy transparentni”
Komenda Stołeczna Policji po zaognieniu wydarzeń z Otwocka wydała oświadczenie, w którym tłumaczą się, że policjanci nie wiedzieli, że kobieta jest posłanką.
– Policjanci, podejmując interwencje w Otwocku, wobec jednej z osób nie mieli świadomości, że mają do czynienia z Panią Poseł. Niezwłocznie po okazaniu legitymacji poselskiej czynności legitymowania zaprzestano. Ta interwencja jest przedmiotem wyjaśnień Wydziału Kontroli. Podkreślamy, że policjanci nie znają wszystkich osób posiadających immunitet. Niezbędną wiedzę uzyskują dopiero po okazaniu legitymacji
– czytamy.
Kontrowersje wokół zatrzymania Gajewskiej sprowokowały także komentarze ze strony obozu partii rządzącej. Szczególnie wylewni okazali się ziobryści, usprawiedliwiając zatrzymanie posłanki opozycji demokratycznej.
– Wszystko jasne. Kinga Gajewska na wezwanie policjanta do okazania dokumentu tożsamości nie poinformowała funkcjonariuszy, że jest posłem. Wykalkulowała, że będa obrazki i zostanie “męczennikiem reżimu”. W istocie naruszyła prawo, a reakcja funkcjonariuszy była prawidłowa. Marna prowokacja. Posłanka od kilku dni szuka awantury, najpierw nie udało sie na spotkaniu z @PatrykJaki, więc zmieniła metodę
– napisał Sebastian Kaleta.
– “K.Gajewska przyszła na moje spotkanie prowokować. Szybko wstawiła wycięty z kontekstu film i przez kilka godzin była bohaterem. Do czasu aż przyjechałem do domu i wstawiłem całość nagrania. I tu to samo. Na filmie widać. Policja działa zgodnie z prawem. Mówi jej, że może korzystać z megafonu jeśli nie dopilnuje zgłoszenia. Potem Gajewska lekceważy wszystkie polecenia, nie legitymuje się. O tym, że jest posłem słychać na końcu nagrania, ale nie potrafi się wylegitymować. Na drugim filmie dokładnie to widać. Więc policja postąpiła z nią dokładnie tak jak zrobiłaby to z każdym. Zresztą te przepisy są stare, funkcjonowały też za czasów PO. Tusk czuje, że przegrywa i nie zostało mu nic innego tylko takie tanie prowokacje
– ocenił Patryk Jaki.
źródło: Donald.pl