W jednym z najnowszych wywiadów Beata Kozidrak opowiedziała o hejcie, jaki wylał się na nią, po tym, jak prowadziła samochód pod wpływem alkoholu.
Artystka, którą na Instagramie śledzi ponad 100 tysięcy osób pojawiła się w audycji “Między Słowami”. Poruszyła w niej w wiele istotnych tematów m.in. dotyczących muzyki, miłości i hejtu, z jakim zmagamy się nieustannie w sieci. Gwiazda nawiązała również do wydarzeń z września 2021 roku, kiedy prowadziła auto w stanie nietrzeźwości. Miała wówczas dwa promile w wydychanym powietrzu.
– Ten temat zawsze we mnie będzie i to, co przeżyłam, jest we mnie. I wiele mnie to nauczyło – przyznała Kozidrak.
Kozidrak dosadnie o hejterch
Wokalistka zabrała również głos ws. hejterów, którzy za sprawą swoich komentarzy przez długi czas nie dawali jej żyć.
– Miałam poczucie, że jestem osobą, która tak dużo zrobiła, że nikt mnie nie złamie. Jeśli ktoś chciał, to się nie udało. Wyszłam z tego wszystkiego jeszcze silniejsza i wiem, czego chcę. Ale nie rozumiem, skąd się takie chamstwo bierze, nie tylko pod moim adresem – wyjaśniała.
Ponadto nie ukrywała, że niektóre z wpisów, były dla niej zupełnie nie do przyjęcia.
– Ty szmato. Jakim prawem ktoś może mnie tak nazywać, czy ktoś mnie zna? Czy wie, ile dobrego dla innych ludzi zrobiłam? Na szczęście takich ludzi nie spotkałam w ogóle w swoim życiu. Pewnie gdyby mnie ktoś taki spotkał na ulicy, to by nie wytrzymał emocjonalnie. Łatwiej jest napisać anonimowym. Ale wkurza mnie to, że ktoś może anonimowo tak utrudnić życie. Ale tak to działa, potem my komentujemy, że to nieprawda i dajemy dalszą pożywkę. To jest bez sensu. Ja jestem po to, żeby śpiewać, żeby tworzyć. Nie chcę w to w ogóle wchodzić. Dla mnie to jest gnój – oceniła Kozidrak.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: „Wszystko idzie zgodnie z planem”. Łukaszenka porozumiał się z Putinem?
źródło: TOK FM / plotek.pl
