Chociaż inflacja wciąż utrzymuje się na kilkunastoprocentowym poziomie, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) wbrew oczekiwaniom analityków nie zdecydowała się na podniesienie stóp procentowych. Szef NBP Adam Glapiński podczas czwartkowej konferencji tłumaczył się z przyczyn tego zaniechania, zaliczając przy tym wpadkę.
Glapiński ocenia, że obecny poziom stóp procentowych “odpowiada adekwatnie na sytuację” wciąż utrzymującej się, kilkunastoprocentowej inflacji.
Glapiński: Ten pułap uważamy za wskazany
–Doszliśmy do pułapu, który uważamy za wskazany. (…) Mniej więcej 6,75 proc. odpowiada według nas adekwatnie na sytuację – mówił Glapiński na konferencji.
Wyjaśnił, że w NBP “uznaliśmy, że to jest ta właściwa wielkość” stóp.
–Trudno dokładnie wyskalować, ale uznaliśmy, że to jest ta właściwa wielkość, która działa przez wiele kwartałów na gospodarkę. Z opóźnieniem działają stopy procentowe, polityka pieniężna. Nasze podwyżki stopniowo robione co miesiąc stopniowo coraz mocniej oddziałują na gospodarkę. W jakim kierunku? Zacieśniania, ograniczania popytu – mówił szef NBP.
“Inflacja znów wzrośnie”
Glapiński nie krył, że w najbliższych miesiącach inflacji nie tylko nie uda się zdusić, ale jej poziom wzrośnie, coraz mocniej uderzając w portfele Polaków.
–Spodziewamy się, że w styczniu i w lutym ta inflacja znów wzrośnie, bo są nowe ceny, podatkowe regulacje są zmienione, ale się cieszymy z tego, co jest – przestrzegał Glapiński.
Pomimo tych pesymistycznych prognoz, szef NBP uważa, że “nie będziemy mieć recesji”, a co najwyżej “jakieś wahnięcia” w gospodarce.
–Nasze projekcje wskazują, że nie będziemy mieli recesji, że możemy mieć jakieś wahnięcie w jednym kwartale, ale że recesji u nas nie będzie – twierdzi szef NBP.
Prognozuje, że wzrost gospodarczy “będzie w okolicach zera, ale jednak dodatni”.
–2 proc. to by było bardzo dobrze – ocenia.
“Wycofuję się z tego”
Kiedy Glapiński komentował bieżący kryzys gospodarczy, w jego wypowiedź wkradł się językowy błąd.
–Oczywiście wzrost byłby wyższy, ale inflacja sięgnęłaby szczytu Giewontu. A może i Rys… Rysów? Rysów czy Rys? – wahał się szef NBP.
Na rozstrzygnięcie powyższego dylematu potrzebował chwili namysłu. Ostatecznie rozwiązania nie znalazł.
CZYTAJ TEŻ: Konfederacja bardzo zyskuje w najnowszym sondażu. Złe wieści dla grupy trzymającej władzę
–Wycofuję się z tego. Szczytu Giewontu – powiedział.
Źródło: YT – Narodowy Bank Polski