polskaracja.pl: Łukasz Warzecha o inwigilacji pod rządami PiS
źródło: Screen z kanału YouTube

„Chodzi o to, żeby wiedzieć o nas jak najwięcej”. Łukasz Warzecha o postępującej inwigilacji pod rządami PiS [WIDEO]

Rządy PiS-u budzą coraz więcej niepokoju. Bardziej uważni i świadomi szybko zorientują się, jakie niespodzianki szykuje nam władza. Publicysta Łukasz Warzecha zwrócił uwagę na trzy kwestie, które warto rozumieć w kontekście galopującej inwigilacji.

Władza chce wiedzieć o nas coraz więcej i próbuje do tego doprowadzić wyszukanymi sposobami. Okazuje się, że nie tylko skarbówka czyha na Polaków, niebezpieczeństwo nadciąga również ze strony innych służb, które już zyskują nowe narzędzia wpływu na obywateli.

– Pierwsza kwestia to jest projekt Ministerstwa Finansów, który zakłada, że od 2024 roku wszystkie faktury – jeżeli się faktury zażąda – ale nie tylko, mają trafiać z automatu do systemu e-faktur – powiedział Łukasz Warzecha.

– Do pozyskanych w ten sposób informacji o praktycznie każdym zakupie fakturowanym będzie miała dostęp nie tylko Krajowa Administracja Skarbowa, ale w zasadzie wszystkie służby wyposażone w kompetencje do otrzymywania takich danych – dodał publicysta.

Dodał, że „to nie tylko dotyczy transakcji, w których jedna strona i druga strona prowadzą działalność gospodarczą, bo my, jako klienci, którzy żadnej działalności gospodarczej nie prowadzą, dostajemy też faktury, np. od operatorów telekomunikacyjnych, od firm dostarczających energię elektryczną, gaz, ba, dostajemy faktury przy zdecydowanej większości zakupów internetowych”.

Warzecha ocenił, że to, co możemy obserwować, jest niczym innym, jak bardzo brutalnym wtargnięciem w naszą prywatność.

– To znaczy, że te informacje o bardzo wielu – a w przypadku niektórych, o wszystkich – zakupach będą na bieżąco trafiały do systemu. Za pociśnięciem jednego guziczka, jakiś funkcjonariusz, czy to policji, czy Straży Granicznej, czy Krajowej Administracji Skarbowej” będzie miał do tych danych dostęp – wyjaśnił.

Chodzi o to, żeby wiedzieć o nas jak najwięcej

– Eksperci wskazują, że nie da się tego uzasadnić np. uszczelnieniem systemu VAT, bo w wielu tych transakcjach po jednej stronie nie ma firmy – mówił podczas audycji internetowej.

Na tym jednak nie koniec. Kolejna kwestia tyczy się systemu, który zakupiła policja za 6,5 mln zł. Okazuje się, że z pomocą nowego oprogramowania funkcjonariusze będą mogli wniknąć w wiele prywatnych spraw Polaków i to bez żadnego tłumaczenia się.

– Ten system, który został zakupiony, to tak naprawdę jest oprogramowanie, izraelskiej zresztą produkcji, czyli podobnie jak słynny Pegasus. Oprogramowanie do badania urządzeń elektronicznych różnego rodzaju, ale żeby takie urządzenie zbadać, to nie może się to dziać online, czyli trzeba urządzenie podłączyć fizycznie do komputera wyposażonego w takie właśnie oprogramowanie. Wtedy można złamać hasła, można dostać się do chmury, można również odnaleźć, przywrócić historię, która została z urządzenia usunięta, w tym historię działań na komunikatorach, czyli można dostać bardzo dużą wiedzę na postawie dostępu do takiego elektronicznego urządzenia – kontynuował dziennikarz.

Warzecha wyjaśnił, że owszem jest to dobre narzędzie, by walczyć z przestępcami. Nie ma jednak gwarancji na to, że służby wykorzystają je w dobrym celu i co najważniejsze zgodnie z prawem.

– Bo prawdę mówiąc, jak ja sobie przypomnę, jakie cyrki się odbywały i jak dramatycznie zniszczyła policja swój wizerunek, począwszy od 2020 r., stając się w gruncie rzeczy w wielu sytuacjach po prostu milicją, to powiem szczerze, ja nie mam do nich za grosz zaufania, również, jeżeli chodzi właśnie o wykorzystywanie takiego narzędzia – przyznał publicysta.

Wspomniał także o nowym Prawie komunikacji elektronicznej, które zastąpi prawo telekomunikacyjne. Dodał, że projekt liczy sobie 3449 stron, co sprawia, że jest niejasny i chaotyczny.

– Ten projekt Prawa komunikacji elektronicznej pokazali posłowie Konfederacji. Nie bez powodu pokazali go w postaci papierowej, bo to jest przykład po prostu kpiny ze stanowienia prawa. Nikt nie jest w stanie przekopać się przez akt prawny takich rozmiarów, dokładnie go sprawdzić, w czasie, w jakim on ma być uchwalony, zrozumieć, jakie się w nim kryją zagrożenia. Ja mam, prawdę mówiąc podejrzenie, że tego typu akty prawne celowo są konstruowane w taki sposób, właśnie po to, żeby jak najtrudniej było posłom, którzy mają za albo przeciw temu głosować, dojść do tego, co tam się w nich kryje – podsumował dziennikarz.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Putin: Długo staraliśmy się dojść do porozumienia. Jak się teraz okazuje, wodzono nas za nos [WIDEO]

źródło: YouTube

+1
0
+1
0
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
Udostępnij:

Zobacz również