Adam Bielan, lider i europoseł Partii Republikańskiej (koalicjant PiS) na antenie RMF FM odniósł się do niejasności wokół eksplozji, która miała miejsce w Komendzie Głównej Policji (KGP). W wyniku wybuchu lekkich obrażeń doznał Jarosław Szymczyk, inspektor generalny Policji.
Bielan został zapytany o ewentualną dymisję komendanta głównego. Jak stwierdził, “nie chce doradzać decyzji panu komendantowi”.
–O jego [komendanta Szymczyka – red.] losie zadecyduje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji po zbadaniu, czy przestrzegano w tym wypadku wszystkich procedur, a jeżeli nie, to w którym miejscu je złamano i kto za to odpowiada – dodał polityk.
Tłumaczył, że w obliczu niepewnej sytuacji, Policja musi “mieć autorytet”, “mieć powagę” oraz “być ceniona przez obywateli”.
–Tylko wtedy będzie skuteczna – podkreślił Bielan.
Eksplozja w Komendzie Głównej Policji
Jak podało MSWiA w swoim komunikacie, eksplozja miała miejsce o godz. 7:50. Podkreślmy, że stosowny komunikat ministerstwo opublikowało dopiero następnego dnia.
“Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dn. 11-12 grudnia br., gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych” – podało MSWiA.
Jak poinformowało radio RMF, owym “prezentem” miał być granatnik przeciwpancerny RGW-90. Skutkiem eksplozji są zniszczenia na trzech kondygnacjach budynku KGP. Sam komendant przekonuje, że do eksplozji doszło, kiedy “przestawiał zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców”. Politycy związani z obozem rządzącym próbowali bronić komendanta Szymczyka, twierdząc m.in., że przypominający granatnik “prezent” w rzeczywistości miał być głośnikiem.
Źródło: RMF FM / MSWiA