Afera zbożowa coraz częściej trafia pod lupę mediów w Polsce. Bowiem już latem pojawiły się doniesienia, jakoby państwowe spółki miały być “zachęcane” do handlu towarem pochodzącym z Ukrainy. Ministerstwo rolnictwa konsekwentnie zaprzeczało, jakoby resort “nakłaniał” spółki Elewarr, PZZ Stoisław oraz Zamojskie Zakłady Zbożowe do uczestnictwa w kupnie lub składowaniu zboża z Ukrainy. Kosztem rzecz jasna polskich producentów.
Już latem tego roku portale opisujące rozliczne patologie grupy trzymającej władzę alarmowały o działaniach podejmowanych przez resortowego pełnomocnika ds. współpracy z Ukrainą, Rafała Mładanowicza. Ten miał objeżdżać elewatory spółki Elewarr w celu weryfikacji możliwości składowania zbóż ukraińskich. Informacje te zostały jednak, co nie jest niespodzianką, zdementowane przez ministerstwo.
Afera zbożowa. Pytania i odpowiedzi
Tygodnik Rolniczy przekazał jeszcze w maju tego roku dającą do myślenia wypowiedź ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka.
„W kwestii wywozu ziarna chcemy skorzystać z potencjału Spółek Skarbu Państwa, ale przede wszystkim z potencjału prywatnych przedsiębiorców, tych, którzy byli do tej pory też tradycyjnymi importerami zbóż z Ukrainy”
– przytacza słowa wicepremiera Tygodnik Rolniczy.
Sprawą zainteresował się portal propolski.pl, którego redaktorzy podjęli się zapytania resortu o to, czy doniesienia są prawdziwe.
„1. Czy Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Pełnomocnik Ministra ds. Współpracy z Ukrainą, próbował nakłonić spółki państwowe (Elewarr, PZZ Stosiław, Zamojskie Zakłady Zbożowe) do kupna lub składowania zboża ukraińskiego?
2. Jakie jest stanowisko Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie ewentualnego kupna zboża i rzepaku ukraińskiego przez spółki państwowe Krajowej Grupy Spożywczej (Elewarr, Zamojskie Zakłady Zbożowe, PZZ Stoisław) celem odsprzedaży na rynku krajowym lub na cele eksportowe? Czy Ministerstwo dopuszcza składowanie zboża ukraińskiego w elewatorach ww. spółek w celu odsprzedaży na rynku krajowym lub zagranicznym?”.
Z pewnością nie będzie dla obserwatorów sprawy zaskoczeniem, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi zaprzeczyło, jakoby wizyty pełnomocnika ds. współpracy z Ukrainą miały kłócić się z interesem polskich rolników.
„WIZYTY W SPÓŁKACH PAŃSTWOWYCH I INNYCH PODMIOTACH DOTYCZYŁY PRZEDE WSZYSTKIM OKREŚLENIA STANU FAKTYCZNEGO WYKORZYSTANIA POWIERZCHNI MAGAZYNOWYCH PRZED ŻNIWAMI. Z ZAPOWIEDZI MEDIÓW I INNYCH PODMIOTÓW WYNIKAŁO BOWIEM, ŻE MAGAZYNY W POLSCE SĄ ZASYPANE UKRAIŃSKIM ZBOŻEM I NIE BĘDZIE MOŻLIWOŚCI SKUPU ZBOŻA KRAJOWEGO W CZASIE ŻNIW. INFORMACJE TAKIE NIE POTWIERDZIŁY SIĘ. JEDNOCZEŚNIE Z INFORMACJI I DEKLARACJI PODMIOTÓW PAŃSTWOWYCH WYNIKA, ŻE NIE PROWADZIŁY ONE, NIE PROWADZĄ ORAZ NIE PLANUJĄ PROWADZIĆ SKUPU ZBÓŻ I RZEPAKU Z UKRAINY. MRIRW INFORMUJE TAKŻE, ŻE WSZELKIE DZIAŁANIA PODEJMOWANIE PRZEZ RESORT MAJĄ NA CELU USPRAWNIENIE TRANZYTU UA-PL-UE”.
Kowalczyk naprawdę to zrobił?
Jak podaje portal propolski.pl, letnia wymiana prezesów Elewarru oraz Krajowej Grupy Spożywczej nie odbyła się przez przypadek i nie może być mowy o koincydencji.
“Otóż według pojawiających się doniesień to właśnie wicepremier oraz minister rolnictwa i rozwoju wsi Henryk Kowalczyk próbował nakłonić państwowe spółki do handlu zbożem ukraińskim, w szczególności kukurydzą. Podejmowane działania nie miały na celu weryfikacji stanu faktycznego, tylko były elementem presji na kierownictwa spółek państwowych”
– czytamy.
“Skoro KGS i Elewarr nie zaangażowały się w handel ukraińską kukurydzą, wymieniono prezesów tych spółek. 20 czerwca stracił funkcję prezes KGS Krzysztof Kowa, a 13 lipca – prezes Elewarru Daniel Alain Korona. Odwołanie Korony nastąpiło tuż po jego publicznych wypowiedziach na początku lipca br, w których jednoznacznie stwierdzał, że Elewarr nie kupował ukraińskiego zboża i deklarował kupno zbóż od polskich rolników”
– wynika z treści artykułu.
Warto zauważyć, że “czarnym koniem” w wyścigu o prezesurę Elewarru miał być właśnie pełnomocnik ds. współpracy z Ukrainą Mładanowicz. Kiedy media obiegły wieści o wspólnych fotografiach przedstawiciela ministerstwa z prominentnymi politykami Polskiego Stronnictwa Ludowego, działacz stracił szansę na intratne stanowisko. Ciekawym aspektem sprawy jest również kwestia wypowiedzi Mładanowicza w Internecie, który jeszcze niedawno nie ukrywał swojej niechęci wobec pisowców i grupy trzymającej władzę. Swojej frustracji dawał upust w mediach społecznościowych, gdzie występował jako zagorzały apologeta protestów rolniczych.
“Ostatecznie Spółka Elewarr nie zmieniła polityki i 31 sierpnia opublikowała komunikat, w którym zadeklarowała, że nie prowadziła, nie prowadzi i nie będzie prowadzić skupu zbóż z Ukrainy. Pod koniec lipca 2022 r. doszło do porozumienia międzynarodowego ws. otwarcia korytarza zbożowego przez Morze Czarne i problem napływu zboża ukraińskiego osłabł. Problem ucichł, ale bez odpowiedzi pozostaje pytanie: Dlaczego minister rolnictwa i rozwoju wsi próbował nakłonić spółki państwowe do handlu zbożem ukraińskim, i to w przededniu okresu żniwnego?”
– zastanawia się redakcja propolski.pl.
źródło: elewarr.pl, fronda.pl, NCzas.com, tygodnik-rolniczy.pl