Serbski prezydent Aleksandar Vučić wystąpił przed Zgromadzeniem Narodowym Republiki Serbii. Przyznał, że nie podoba mu się ewentualny scenariusz nałożenia sankcji na Rosję, ale być może nie będzie innego wyboru.
– Nie wiem, ile jeszcze będziemy w stanie wytrzymać i powstrzymać się od przystąpienia do nałożonych na Rosję sankcji – powiedział Aleksandar Vucić.
– Stale płacimy cenę za to, że ich nie przyjęliśmy, ale jest to kwestia politycznego wyboru ze strony naszych władz – dodał prezydent.
Współpraca Serbii z Rosją
Dla Serbii współpraca z Rosją oznacza udaną politykę międzynarodową. Opiera się ona na podtrzymywaniu bliskich relacji z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi z jednej strony oraz Moskwą i Pekinem z drugiej. Pozwala również oddalić wybór geopolityczny między Zachodem a krajami pozaeuropejskimi. Taka sytuacja umacnia pozycję międzynarodową Serbii i pozwala na czerpanie wielu korzyści od innych państw. Natomiast Rosja wykorzystuje udaną współpracę z Serbią, by pokazywać krajom Zachodu siłę swojego oddziaływania na obszarze Bałkanów Zachodnich. Chodzi o wzmocnienie pozycji Moskwy względem Unii Europejskiej i odstraszanie państw NATO od działań na obszarach, które Rosja rozumie jako “wyłączną strefę wpływów”.
Marinika Tepić, jedna z liderek opozycji podczas ostatniego nadzwyczajnego posiedzenia serbskiego parlamentu przesłała do rządu wniosek o dostosowanie się Belgradu do zagranicznej polityki UE. Zaapelowała o nałożenie na Rosję sankcji lub przyjęcie ich części, po to by Serbia sama mogła uniknąć kar.
Serbski prezydent od dłuższego już czasu zastanawia się nad zmianą charakteru relacji z Rosją, wykazuje się jednak dużą ostrożnością i waży słowa.
– Serbia może nałożyć sankcje na Rosję tylko wtedy, gdy zagrożone będą jej własne interesy. Zobaczymy, jak długo będziemy w stanie bronić tego stanowiska, ale nie zrzekniemy się go łatwo, w każdym razie nie kosztem zagrożeń dla żywotnych interesów naszego kraju – oświadczył Vučić w grudniu ub. r.
źródło: DoRzeczy / money.pl