Donald Tusk uczestniczył w konwencji programowej Platformy Obywatelskiej. W pewnym momencie na scenę wtargnęła młodociana prowokatorka. Lider opozycji zachował zimną krew i nie pozwolił szarpać dziewczyny podającej się za “aktywistkę klimatyczną”.
Komentatorzy stawiają tę sytuację dla kontrastu z występami Kaczyńskiego oraz zdarzeń, które podczas nich miewają miejsce. Przypomnijmy, że po okrzyku “kłamstwo!”, młody mężczyzna, któremu cudem udało się dostać na spotkanie aktywu partyjnego z przywódcą, został wyciągnięty za drzwi. Donald Tusk natomiast pokazał Polakom, że preferuje dialog z przeciwnikami politycznymi – uważają eksperci oceniający incydent podczas konwencji programowej Platformy Obywatelskiej. Były szef Rady Europejskiej nie pozwolił szarpać prowokatorki, która wtargnęła na scenę, na której przemawiał lider opozycji.
Donald Tusk przyznaje się do błędu
Prowokatorka weszła na scenę z transparentem “gaz ziemny to broń dyktatorów”. Początkowo ochroniarze chcieli pozbyć się intruza. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej zakomunikował jednak, że wystawiająca na próbę cierpliwość zgromadzonych młoda kobieta może pozostać na scenie.
– Proszę zostawić – zwrócił się do ochrony. – Śmiało, może pani bliżej
– wybrnął polityk.
Przewodniczący największej siły opozycyjnej wiedział, jak powinien w tym miejscu zareagować. Polityk, który zabiega o poparcie najmłodszych wyborców bombardowanych kwestiami klimatycznymi, zręcznie podtrzymał wizerunek człowieka, który jest otwarty na dyskusję nawet ze skrajnie lewicowymi aktywistami.
– Myliliśmy się, nie doceniając kwestii ochrony klimatu, ochrony środowiska. Mówię o tym dlatego, że taki uczciwy rachunek sumienia, jeśli chodzi o ostatnie kilkadziesiąt lat, jest potrzebny wszystkim bez wyjątku: politykom, działaczom, tym, którzy chcą Polskę i planetę ratować przed zagrożeniami klimatycznymi i ekologicznymi
– mówił Donald Tusk.
