Dziennikarz Krzysztof Boczek w piśmie branżowym “Press” ujawnił, jakie sposoby stosują pracownicy TVP, by uszczknąć dla siebie jak największą część tortu, czyli budżetu telewizji rządowej, który w roku wyborczym osiągnął kwotę 2 700 000 000 złotych z publicznych pieniędzy.
Autor wskazuje, że skokowy wzrost wydatków na telewizję rządową zaczął się, kiedy ster TVP przejął Jacek Kurski, który swoje rządy na tej posadzie rozpoczął od wielkiej czystki personalnej, której ta instytucja – jak zaznacza autor artykułu – nie widziała od czasów stanu wojennego.
“Jeśli się kundlić, to nie za 5 złotych”
“Gdy stery telewizji na Woronicza przejął Jacek Kurski, uznał, że pracownicy propagandy w TVP nie mogą pracować za głodowe stawki”.
– podkreśla Krzysztof Boczek.
Według danych zgromadzonych przez portal OKO.press, telewizja partyjna od roku 2016 do 2019 otrzymała z pieniędzy podatnika aż ok. 5 900 000 000 złotych. W roku 2020 media rządowe miały już nas kosztować blisko 2 mld złotych rocznie, a obecnie ich roczny budżet sięgnął ok. 2,7 mld złotych.
Były pracownik telewizji kontrolowanej przez PiS wyjaśnia, że w mediach partyjnych stawki są na ogół dwukrotnie wyższe od rynkowych.
– Jeśli się kundlić, to nie za pięć złotych. Im bardziej ktoś pluje jadem, tym więcej trzeba mu zapłacić
– cytuje autor.
Poseł opozycji Adam Szłapka ujawnił, ile polskiego podatnika kosztował sam Jacek Kurski. Według danych parlamentarzysty, Kurski w ciągu całej swojej kadencji zarobił aż 3 200 000 złotych z tytułu bycia zatrudnionym w telewizji rządowej. “Inni nie mogli mu dorównać. Ale próbowali. Przedstawmy kilka sposobów” – czytamy.
Sposoby na powiększenie zarobków z TVP
Jeden kumaty dyrektor”, który oficjalnie zarabia 25 tysięcy złotych miesięcznie, jest w stanie wynieść z tego stanowiska nawet kilkukrotnie więcej – mówi pracownik zajmujący kierownicze stanowisko w TVP. Sposób na tak znaczące podniesienie zarobków jest prosty: wystarczy dogadać się z kolegą na analogicznym stanowisku i w ramach dodatkowej umowy otrzyma nadzór nad jego programami (ok. 30 tys. złotych miesięcznie).
Były kierownik wyjaśnia, że dawniej, kiedy ktoś w TVP pełnił dwie funkcje służbowe, otrzymywał pełną wypłatę z lepiej płatnej posady oraz połowę z tej słabiej opłacanej, co miało zapobiec osiąganiu zbyt wysokich zarobków przez pracowników mediów publicznych. Kiedy szefem telewizji partyjnej został Kurski, pracownicy otrzymują pełne stawki ze wszystkich posad.
“DYREKTOR WAŻNEJ JEDNOSTKI W TVP (35 tys. zł pensji miesięcznie) równocześnie jest szefem jednego z kanałów (kolejne 30 tys. zł), dostaje też 2,5–3 tys. za wydawanie programu. – Razem ma nawet do 100 tysięcy złotych miesięcznie”
– czytamy.
Szczególne zarobki osiągają prowadzący programów w telewizji rządowej – nawet 60-70 tys. złotych miesięcznie.
Według naszych niepotwierdzonych informacji 60 tysięcy miesięcznie zarabiała w ubiegłym roku m.in. Magdalena Ogórek – jedna z twarzy mediów rządowych. Telewizja partyjna jednak skrzętnie ukrywa dane nt. wysokości zarobków, jakie wyciągają prowadzący najważniejszych programów. Przekonał się o tym poseł Adam Szłapka, który w piśmie z początku 2020 roku dopytywał o wysokość “wydatków poczynionych na wynagrodzenia” dla prowadzących główne wydania “Wiadomości” oraz programy “Minęła 20”, “Minęła 8” itd. Telewizja rządowa najpierw jego pytanie zignorowała, a później odmówiła odpowiedzi, dlatego poseł skierował sprawę do sądu, który ostatecznie przyznał mu rację, a tym samym uzasadnił prawo do poznania wysokości zarobków twarzy TVP. Telewizja rządowa obroniła się, kierując wniosek o kasację wyroku. Wciąż nie został nawet wyznaczony termin rozprawy w tej sprawie.
CZYTAJ TEŻ: “Tanio jak za Tuska”. Nietypowa promocja Biedronki?
Źródło: press.pl
