W Łodzi przy ul. Tymienieckiego doszło do tragedii. Na klatce schodowej znaleziono ciała 34-letniego mężczyzny i 30-letniej kobiety z licznymi ranami kłutymi.
Podejrzanym, jest 35-letni mężczyzna, który został zatrzymany przez policję, kiedy dobijał się do kościoła przy ul. Piotrkowskiej.
– W niedzielę, 15 stycznia, kilka minut przed godz. 4 policjanci otrzymali zgłoszenie o dwóch zakrwawionych osobach znalezionych tam na klatce schodowej. Na miejscu funkcjonariusze potwierdzili te informacje. Jedna z osób nie żyła już w momencie przyjazdu służb, druga zmarła pomimo przeprowadzonej reanimacji – relacjonowała Aneta Sobieraj z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Dwie ofiary zdarzenia
Prokurator Krzysztof Kopania przekazał, że ofiary to 34-letni mężczyzna i 30-letnia kobieta, którzy nie mieszkali w Łodzi. Na ich ciałach odnaleziono “bardzo liczne rany kłute”.
W sprawie zatrzymano już 35-latka, który próbował wejść do kościoła przy ul. Piotrkowskiej. Okazuje się, że w sobotę wynajął sobie mieszkanie przy ul. Tymienieckiego i zorganizował w nim imprezę.
– Kobieta zdążyła prawdopodobnie zjechać windą na parter, gdzie podjęto próbę reanimacji. 34-latek zmarł przed przyjazdem policji – mówił Kopania.
– Został zatrzymany, gdy nad ranem na ul. Piotrkowskiej dobijał się do kościoła. Mężczyzna nie jest mieszkańcem Łodzi. Wiadomo, że to on wynajął w sobotę mieszkanie, gdzie doszło do zdarzenia – dodał rzecznik łódzkiej prokuratury.
Wstępne wyniki toksykologii wykazały, że oprócz alkoholu na imprezie zażywano również narkotyki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Nepal. Katastrofa samolotu pasażerskiego. Rozpadł się na kawałki
źródło: se.pl / Interia.pl