Podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy “lex Tusk” wywołało znacznych rozmiarów skandal na arenie międzynarodowej. Krytycznie o forsowanej przez PiS ustawie wypowiedział się nawet ambasador USA, stwierdzając pośrednio, że tego typu ustawodawstwo to cecha rządów dyktatorskich. O swoją ocenę słów dyplomaty został zapytany minister infrastruktury Andrzej Adamczyk (PiS). Jego odpowiedź mocno zadziwiła widzów.
W poniedziałek ambasador Stanów Zjednoczonych Mark Brzeziński przedstawił stanowisko Waszyngtonu w sprawie podpisanej przez Dudę ustawy “lex Tusk”. Ambasador w wyjątkowo ostry – jak na dyplomatę – sposób skrytykował rząd PiS, zarzucając mu działania sprzeczne z konstytucją oraz chęć ograniczenia praw wyborczych obywateli Polski.
– Rząd USA podziela obawy związane z ustawami, które mogą pozornie pozwalać na zmniejszanie zdolności głosujących do głosowania na tych, na których chcą głosować, poza jasno określonym procesem w niezawisłym sądzie
– mówił dyplomata w wywiadzie udzielonym stacji TVN24.
Szczególnie mocno wybrzmiałą wypowiedź ambasadora przypominająca, że na terenie Polski stacjonuje amerykańska armia.
– Kiedy nasi żołnierze są rozmieszczani, to są rozmieszczani, aby bronić wartości. Tego nie wolno zapomnieć. Wartości rządów prawa, praworządności, wolności wyborów, uczciwości wyborów, praw człowieka
– podkreślił Mark Brzeziński.
Adamczyk – “minister cymbał”
Wystąpienie ambasadora USA było szeroko komentowane w polskich mediach, wspomniał również o nim umiarkowanie prorządowy dziennikarz Polsat News Bogdan Rymanowski (autor panegirycznej w wymowie biografii Morawieckiego) w rozmowie z Andrzejem Adamczykiem z PiS. Rymanowski zauważył, że za tworzenie Nadzwyczajnej Komisji “ds. badania wpływów rosyjskich” rząd PiS jest krytykowany głównie przez zachodnie demokracja, zwłaszcza Amerykę. Gdyby forsowana przez Pis Nadzwyczajna Komisja rzeczywiście uderzała w rosyjskie interesy, dlaczego miałaby być zwalczane przez kraje Zachodu z USA na czele?
– Czy o taki rozgłos wam chodziło?
– dopytywał Rymanowski, wskazując, że podpisanie przez Dudę ustawy “lex Tusk” wywołało skandal międzynarodowy.
Adamczyk zdawał się jednak nie przejmować słowami ambasadora USA i innych dyplomatów.
– Myślę, że mówiąc o Ameryce, nie mówimy o całej Ameryce. Ja przed godziną spotkałem się w Ministerstwie Infrastruktury z szefem firmy Uber, amerykańskiej, globalnej firmy organizującej transport osobowy. On nic nie mówił o jakimś oburzeniu, albo specjalnym stanowisku Stanów Zjednoczonych
– odparł pewny siebie polityk PiS.
Odpowiedź Adamczyka wyraźnie wprawiła w osłupienie prowadzącego program.
CZYTAJ TEŻ: Kaczyński przekonuje: Partia ma ponad 40 procent poparcia ludu
“Łeeeeee jak Uber popiera PiS i Andrzeja Dudę to znaczy, że jest okey. Minister cymbał po prostu“
– skomentował w mediach społecznościowych poseł opozycji Tomasz Trela.
Łeeeeee, jak Uber popiera @pisorgpl i @AndrzejDuda to znaczy, że jest okey. Minister cymbał po prostu. pic.twitter.com/v66hDJ3vuc
— Tomasz Trela (@poselTTrela) May 30, 2023
Źródło: Polsat News / TVN24